Brutalna zbrodnia w Gryficach. Jadwiga nie żyje. Kuzyn twierdzi, że spał

10 godziny temu 7

Data utworzenia: 16 grudnia 2025, 5:30.

Kto zabił w Gryficach 64-letnia Jadwigę? Zanim emerytka zginęła, brutalny morderca ją szarpał, bił tępym narzędziem po całym ciele, zadał 42 ciosy nożem, by na koniec udusić. Oskarżony 67-letni kuzyn ofiary Waldemar Z. nie przyznaje się do brutalnego mordu, twierdząc, że zrobił to ktoś inny, gdy on spał.

Czy Waldemar Z. w brutalny sposób zabił swoją kuzynkę, która mu pomogła? Morderca ja pobił, zadał jej 42 ciosy nożem, a następnie udusił. Foto: Gryń Przemysław / newspix.pl

Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie ruszył proce w sprawie, która zszokowała całe Gryfice. To właśnie tam w lutym tego roku w jednym z mieszkań doszło do makabrycznego morderstwa. Ofiarą była 64-letnia Jadwiga N., schorowana emerytka. Prokuratura nie ma wątpliwości – kobieta została brutalnie pobita, dźgana nożem i na końcu uduszona. Główny podejrzany? Jej 67-letni kuzyn, Waldemar Z. Mężczyzna twierdzi jednak, że jest niewinny. „Kiedy to się stało, spałem” – zapewnia w sądzie.

Spotkanie, które skończyło się tragedią

6 lutego tego roku Jadwiga N. miała gościa. W jej mieszkaniu przy ul. Dąbskiej w Gryficach pojawił się kuzyn Waldemar Z. Przyszedł podziękować za pomoc w wypełnieniu dokumentów. Na spotkanie przyniósł butelkę wódki i papierosy. Choć emerytka stroniła od alkoholu, wpuściła krewnego do środka. To miało być zwykłe, rodzinne spotkanie. Jednak finał tej wizyty okazał się tragiczny.

Według Waldemara Z., w trakcie wizyty poczuł się gorzej. Kuzynka miała mu zaproponować, żeby położył się na kanapie w dużym pokoju. — Zasnąłem, a kiedy się obudziłem, zobaczyłem ja leżącą w kuchni na podłodze — mówił oskarżony.

Makabryczne szczegóły zbrodni

Prokuratura nie ma wątpliwości, że Jadwiga N. została zamordowana w bestialski sposób.

— Oskarżony podczas awantury miał szarpać ofiarę, bić ją tępym narzędziem, zadać jej co najmniej 42 ciosy nożem, a na koniec udusić — odczytywała zarzuty prokurator Wioletta Łysiak. Waldemar Z. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że w czasie, kiedy doszło do zbrodni, spał.

Po odkryciu ciała kuzynki, Waldemar Z. miał ją ratować. — Próbowałem ją ocucić, ale nie reagowała — zeznał w sądzie. Twierdzi, że biegał po bloku, ale nikt nie otworzył mu drzwi. W końcu, korzystając z telefonu ofiary, zadzwonił do jej bliskich.

Zabił ojca w Boże Narodzenie

Syn zamordowanej Sebastian N. wspomina te tragiczne chwile. — Zadzwoniła do mnie żona brata, że zadzwonił do niej z telefonu mamy, jakiś facet, twierdząc, że mama nie żyje — zeznawał przed sądem syn ofiary. Gdy próbował dodzwonić się do swojej mamy, dopiero za drugim razem usłyszał w telefonie głos mężczyzny.

— Powiedział mi tylko, że mama nie żyje i żebym zadzwonił na policje. Gdy spytałem, kto mówi, to odpowiedział, że wujek Waldek — wspomina syn zamordowanej.

Dowody, które obciążają oskarżonego

Zanim na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci, najpierw do mieszkania weszła opiekująca się schorowaną emerytką jej sąsiadka Mirosława. Przybiegła, gdy dowiedziała się od syna ofiary, co się stało, a po chwili w drzwiach stanęła również kuzynka pani Jadwigi.

— Gdy weszłam do tego mieszkania, to pierwsze co zobaczyłam to oskarżonego, który siedział w drzwiach do dużego pokoju i miał schowana twarz w dłoniach. W pokoju zobaczyłam jego stojące przy tapczanie białe adidasy, na których było widać jakieś czerwone ślady — wspominała. Po chwili zajrzała również do kuchni, gdzie wśród potłuczonego szkła w kałuży krwi leżało ciało pani Jadwigi.

„To nie ja!” – utrzymuje oskarżony

Choć Waldemar Z. utrzymuje, że jest niewinny, prokuratura ma inne zdanie. Śledczy zgromadzili dowody, które ich zdaniem jednoznacznie wskazują na 67-latka jako sprawcę. Teraz mężczyzna odpowiada przed sądem. Grozi mu nawet dożywocie.

Waldemar Z. przekonuje, że nie miał nic wspólnego z morderstwem. Twierdzi, że w czasie, kiedy doszło do zbrodni, spał. „Musiało wejść tam ktoś inny” – mówi emeryt. Prokuratura jest jednak pewna swojej wersji. Czy sąd da wiarę zapewnieniom oskarżonego? Proces trwa, a mieszkańcy Gryfic z niecierpliwością czekają na wyrok w tej wstrząsającej sprawie.

Makabryczne morderstwo w Słupsku

/5

Gryń Przemysław / newspix.pl

Waldemar Z. jest oskarżony o zabójstwo Jadwigi N. Grozi mu za to kara dożywotniego więzienia.

/5

Gryń Przemysław / newspix.pl

Sprawę przed Sądem Okręgowym w Szczecinie prowadzi sędzia Grzegorz Kasicki.

/5

Gryń Przemysław / newspix.pl

Oskarżycielem w sprawie jest prokurator Wioletta Łysiak z Prokuratury Rejonowej w Gryficach. Oskarżyła Waldemara Z o morderstwo, za co grozi mu nawet dożywocie.

/5

Gryń Przemysław / newspix.pl

Jadwiga N została zabita w okrutny sposób w swoim własnym mieszkaniu.

/5

Gryń Przemysław / newspix.pl

Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło