Jarosław Kaczyński spotkał się w sądzie z Krzysztofem Brejzą. Prezes PiS został pozwany przez europosła KO o zniesławienie. - Czuję się całkowicie niewinny - mówił w rozmowie z dziennikarzami polityk PiS. Co jeszcze wiadomo w tej sprawie?
Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl
Brejza pozwał Kaczyńskiego
Przypomnijmy, chodzi o wydarzenia z zeszłego roku - Jarosław Kaczyński składał wyjaśnienia przed komisją śledczą ds. Pegasusa i stwierdził wówczas, że poseł KO Krzysztof Brejza dopuszcza się "odrażających przestępstw". Z tymi słowami nie zgodził się sam adresat i pozwał prezesa PiS o zniesławienie. Rozprawa w tej sprawie odbyła się 4 listopada w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Do 9 grudnia rozprawa została odroczona.
Kaczyński stanął przed sądem
- Czuję się całkowicie niewinny. To nie była moja propozycja, inwencja, jeżeli chodzi o mówienie czegokolwiek o panu Brejzie, ale ponieważ zostałem przez przyrzeczenie zobowiązany do mówienia całej prawdy i nieukrywania niczego, miałem obowiązek przekazania wszystkiego, co w tej sprawie wiem - mówił po opuszczeniu sali sądowej Jarosław Kaczyński. - Proszę pamiętać, że odpowiadałem przymuszany do udzielenia odpowiedzi przez członków komisji. Musiałem powiedzieć to, co wiem, a wiem to, co powiedziałem - podkreślił. Zapytany o to, czy przeprosi Brejzę, Kaczyński odpowiedział: "Nie mam żadnego powodu, by go przepraszać". Według Kaczyńskiego jedynym słusznym działaniem byłoby umorzenie sprawy. W odpowiedzi na pytanie dziennikarzy, dlaczego nie pojawił się we wrześniu na rozprawie pojednawczej, prezes PiS stwierdził, że Brejza jest człowiekiem "skrajnie złej woli". - W związku z tym wielokrotnie wypowiada się w sprawie innych polityków w sposób bardzo agresywny - zarzucił posłowi KO.
Zobacz wideo Słowne przepychanki na konferencji PiS. "Nie mamy żadnej działki na sprzedaż"
"Przyjmiemy przeprosiny"
Na sali rozpraw obecna była również Dorota Brejza, żona posła KO. - Nikt nie może o nikim mówić, że jest przestępcą, jeśli przestępcą nie jest - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami. - Mój mąż nie popełnił żadnych przestępstw (...). Jeśli pan prezes będzie skłonny powiedzieć "przepraszam", te przeprosiny przyjmiemy. Jeśli nie, będzie musiał rozstrzygać sąd - mówiła Brejza. - Jesteśmy tutaj nie z naszej winy, a na życzenie pana prezesa - dodała.





English (US) ·
Polish (PL) ·