Bramki elektromagnetyczne i detektory metali mogą pojawić się w wybranych polskich szpitalach. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz, taki plan mają ministerstwa sprawiedliwości i zdrowia, by zwiększyć bezpieczeństwo w lecznicach. Jest to reakcja na serię ataków na medyków, do których doszło w Polsce w ostatnich miesiącach.
- W pierwszej kolejności kontrole zostaną wprowadzone w wybranych szpitalach. Docelowo mogą objąć większą liczbę placówek.
 - Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada dodatkowe środki na zakup urządzeń do kontroli, takich jak bramki wykrywające metalowe przedmioty.
 - Trwają przygotowania do wprowadzenia odpowiedniego rozporządzenia, które pozwoli szybko uruchomić pilotaż bez konieczności długiego procesu legislacyjnego.
 - Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.
 
Na początek dodatkowe kontrole przy wejściu do szpitali mają pojawić się w wybranych lecznicach, w ramach pilotażu. Potem to rozwiązanie może być rozszerzane na kolejne placówki. Jak informowaliśmy w Faktach RMF FM we wrześniu, w resorcie sprawiedliwości powołany został zespół, który wypracować ma propozycje rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo medyków. Wśród członków zespołu jest między innymi były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. W najbliższym czasie powołani mają być kolejni przedstawiciele zespołu, między innymi ze środowiska pielęgniarek, ratowników medycznych i fizjoterapeutów.
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek przewiduje w rozmowie z RMF FM, że będą dodatkowe pieniądze na wprowadzenie nowych urządzeń umożliwiających prowadzenie kontroli w szpitalach. Państwo musi zainwestować. Podobny problem mieliśmy w sądach, tam pojawiły się bramki, dzisiaj nikogo już nie dziwi, że każdy wchodzący do sądu jest sprawdzany. Widziałem szafy, do których trafiają rzeczy, które odbiera ochrona. Są tam tasaki, siekiery, maczety. Szpitale są inną instytucją, ale mają ochronę. Dlatego postawienie tam bramek i sprzętu, który będzie wyłapywał metalowe elementy nie jest trudną rzeczą, zwłaszcza, że wejść do szpitala, nawet w dużych lecznicach, nie jest dużo - podkreśla w rozmowie z dziennikarzem RMF FM minister sprawiedliwości Waldemar Żurek.
Dodatkowe kontrole przy wejściu do pierwszych szpitali mogą pojawić się w ciągu kilkunastu tygodni. Jak ustalił nasz dziennikarz - trwają prace nad rozporządzeniem w tej sprawie. Pomysł zakłada, że pilotaż tego rozwiązania będzie wprowadzony szybko, właśnie na mocy rozporządzenia, by uniknąć długiej drogi w sejmie i w senacie. Wątpliwości dotyczące tego pomysłu sygnalizują lekarze. Bramki w szpitalach mogą opóźnić działanie i interwencję. Według mnie, kluczowe jest to, by kara była zaostrzona i przede wszystkim nieuchronna, dopiero wtedy będzie odstraszać. Istotne są też szkolenia, by medycy mogli przewidywać i szybko reagować, gdy rośnie ryzyko zagrożenia - komentuje w RMF FM profesor Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
W styczniu w Siedlcach zabity został 64-letni ratownik medyczny. 59-latkowi, który śmiertelnie ranił go nożem, grozi dożywocie. Wiadomo, że napastnik był pijany. Szczególnie bulwersujący jest fakt, że to właśnie jemu miał pomóc wezwany do jednego z bloków w Siedlcach ratownik. W czasie imprezy mężczyzna źle się poczuł, przewracając się, uderzył głową w mebel. Sam zadzwonił na pogotowie ratunkowe, a następnie z niewyjaśnionych przyczyn zaatakował ratownika.
Została przekroczona granica. Jako społeczeństwo i państwo powinniśmy powiedzieć stanowcze "nie" i bezwzględnie karać ludzi, którzy się w ten sposób zachowują - tak tragedię w Siedlcach komentował w RMF FM prof. Robert Gałązkowski. Wieloletni szef Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i ekspert do spraw ratownictwa medycznego podkreślił, że nie powinno być akceptacji dla tego typu czynów.
47-letni lekarz Tomasz Solecki, ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego, zginął 29 kwietnia. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz - mimo wysiłków personelu medycznego - zmarł. Napastnikiem okazał się 35-letni funkcjonariusz Służby Więziennej. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty zabójstwa lekarza i usiłowania zabójstwa pielęgniarki.
W sierpniu rząd przyjął przepisy zaostrzające kary za ataki na przedstawicieli służb mundurowych, medyków oraz osoby ratujące życie, które nie są funkcjonariuszami publicznymi. Zgodnie z nowymi przepisami, za atak na policjanta, strażaka, ratownika medycznego lub osobę ratującą innych (np. powstrzymującą napastnika, rozdzielającą bójkę, ratującą z pożaru), grozić będzie kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Co ważne, taką samą ochroną jak funkcjonariusze publiczni objęci zostaną także obywatele podejmujący interwencję. Do tej pory kara za naruszenie nietykalności funkcjonariusza publicznego wynosiła do 3 lat, a za agresję wobec obywatela ratującego innych - do 2 lat więzienia.
Nowelizacja Kodeksu karnego to odpowiedź na postulaty środowiska medycznego i efekt współpracy między resortami. W ubiegłym roku zespoły ratownictwa medycznego interweniowały ponad 3,2 mln razy, a aż 3 tysiące razy same potrzebowały wsparcia po aktach przemocy. Kara za atak na pracownika ochrony zdrowia musi być surowa i nieuchronna - powiedziała minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda.

                        2 tygodni temu
                                13
                    
    





                        English (US)  ·       
                        Polish (PL)  ·