Bohater z plaży ocalił wiele istnień. Niepojęte, co dziś przeżywa

2 dni temu 16

Data utworzenia: 19 grudnia 2025, 13:49.

Uratował ludzi przed kulami. Teraz zbiera za to nienawiść. Ahmed al-Ahmed, syryjsko-australijski właściciel kiosku tytoniowego, który podczas ataku terrorystycznego na Bondi Beach w Australii rozbroił jednego z napastników, stał się celem brutalnych ataków w arabskich mediach społecznościowych. Dla jednych bohater. Dla innych "zdrajca", bo ratował Żydów.

639014088175710479.jpg Foto: @ConservativeeAu/X, Chris Minns / Facebook

Do ataku doszło 14 grudnia podczas żydowskich obchodów Chanuki na słynnej plaży Bondi w Sydney. Dwóch uzbrojonych mężczyzn, ojciec i syn, otworzyło ogień do zgromadzonych. Zginęło 15 osób, w tym dziecko. Dziesiątki zostały ranne.

Ahmed al-Ahmed ma 43 lata. Zamiast uciekać, podbiegł od tyłu do jednego ze sprawców, rzucił się na niego i wyrwał mu broń. Został postrzelony w rękę, ale jego reakcja, jak podkreślali później śledczy, mogła zapobiec kolejnym ofiarom.

"Życzę, żeby kula trafiła w serce"

Jak opisał "New York Post", po arabskiej stronie internetu historia nie była już "dobrą wiadomością". Portal Ramallah News opublikował tekst o interwencji Ahmeda. Pod nim pojawiła się lawina komentarzy.

Według analizy organizacji Palestinian Media Watch, aż około 75 procent z ponad tysiąca wpisów miało wrogi charakter. Część użytkowników otwarcie życzyła mu śmierci.

"Oby Allah cię nie uzdrowił", "sprzedałeś życie dla bezpieczeństwa Żydów", "jesteś zdrajcą" — to tylko fragmenty komentarzy cytowanych przez media. Pojawiały się też oskarżenia, że Ahmed działał dla pieniędzy albo że wcale nie jest prawdziwym muzułmaninem.

Zobacz też: Niewyobrażalne bohaterstwo za najwyższą cenę. Nowe nagranie z plaży Bondi szokuje świat

"Prawdziwy muzułmanin chroni ludzi"

Nie wszystkie głosy były jednak pełne jadu. Około 20 proc. komentujących broniło Ahmeda, nazywając go bohaterem i przypominając, że islam nakazuje ratować ludzkie życie bez względu na wiarę.

Sam al-Ahmed, już po operacji, mówił reporterom, że nie żałuje swojej decyzji. — Nie myślałem. Po prostu działałem — przyznał.

Zobacz też: Powstrzymał zamachowca w Sydney, teraz zabrał głos ze szpitala. Te słowa mówią wszystko

Miliony dolarów wsparcia

Podczas gdy w sieci trwała nagonka, w Australii i poza jej granicami ruszyła fala solidarności. Zorganizowana zbiórka pieniędzy dla Ahmeda i jego rodziny przyniosła ponad 1,5 mln dolarów. Wpłacali zwykli ludzie, ale też znani biznesmeni.

Palestyńskie władze potępiły sam zamach jako akt ekstremizmu i terroru, choć w oficjalnym oświadczeniu nie wspomniano, że ofiarami byli Żydzi świętujący Chanukę.

/9

@ConservativeeAu/X, Chris Minns / Facebook

Ahmed al-Ahmed, syryjsko-australijski właściciel kiosku tytoniowego, który podczas ataku na Bondi Beach rozbroił jednego z napastników.

/9

X ACCOUNT of @AlboMP / AFP

Premier Australii Anthony Albanese odwiedził Ahmeda al-Ahmeda w szpitalu po ataku na Bondi Beach.

/9

Flavio Brancaleone / Reuters

Policja po zamachu odgrodziła teren gdzie padały strzały.

/9

- / X

Ojciec z synem strzelali do niewinnych ludzi.

/9

Alex Larriaga / Reuters

Panika na plaży. Gdy padły strzały, ludzie rzucili się do ucieczki.

/9

- / SWNS

Mężczyźni mieli jeden cel: zabić jak najwięcej ludzi.

/9

David Gray / AFP

Do zbrodni doszło 14 grudnia.

/9

Saeed Khan / AFP

Ratownicy medyczni po akcji na Bondi Beach. Zmęczenie i cisza po godzinach walki o ludzkie życie.

/9

Handout / NSW Premier's Department / AFP

Zamiast uciekać, ruszył w stronę strzelca. Śledczy podkreślają, że jego reakcja mogła uratować kolejne osoby.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło