Błyskawiczna reakcja Polski ws. relokacji migrantów. Oby Bruksela to uszanowała

5 dni temu 9
Grupa migrantów
Polska złożyła wniosek o pełne zwolnienie z mechanizmu solidarności. Fot. Shutterstock / stu.dio

Polska natychmiast zażądała pełnego zwolnienia z unijnego mechanizmu relokacji migrantów. To reakcja na decyzję Komisji Europejskiej, która uznała, że nasz kraj znajduje się pod szczególną presją z powodu wojny w Ukrainie i sytuacji na wschodniej granicy.

Daj napiwek autorowi

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji złożyło do Komisji Europejskiej formalny wniosek o pełne wyłączenie Polski z mechanizmu solidarnościowego zawartego w unijnym pakcie migracyjnym. Jak podkreśla resort, ta decyzja to nie tylko spełnienie wcześniejszych zapowiedzi, ale także konsekwencja faktycznej sytuacji na polskich granicach.

Polska złożyła wniosek o pełne zwolnienie z mechanizmu solidarności

"W nowym raporcie o sytuacji migracyjnej w Europie Bruksela zaliczyła Polskę do grupy krajów znajdujących się w bardzo trudnej sytuacji migracyjnej, co uprawnia nas do zwolnienia z tego zobowiązania" – czytamy w komunikacie MSWiA.

– Od miesięcy mówimy, że nie ma zgody na jakiekolwiek mechanizmy relokacji. Polska ponosi ogromne koszty ochrony granic Unii Europejskiej, jest pod presją migracyjną ze strony Białorusi i przyjęła uchodźców wojennych z Ukrainy. Co ważne, decyzja o możliwości złożenia takiego wniosku oznacza ochronę na wiele lat, nie tylko na rok. To zapowiadaliśmy i dotrzymaliśmy słowa – stwierdził Marcin Kierwiński, szef MSWiA.

Unijny pakt migracyjny, który ma wejść w życie w czerwcu 2026 r., przewiduje obowiązkową solidarność w trzech wariantach: relokacja migrantów, pomoc finansowa lub wsparcie operacyjne dla państw frontowych. Jednak dla wielu krajów członkowskich, w tym Polski i Czech, nawet wybór między trzema opcjami to forma presji. "Tak jak mówiłem – w sprawie paktu migracyjnego nic nowego. Pakt obowiązuje, a my jesteśmy zdani na łaskę Brukseli. Tak będzie co roku. To było jasne od początku".

Tusk i Kaczyński już zareagowali

Jak podkreślił premier Donald Tusk, Polska nie będzie ani przyjmować migrantów, ani za to płacić. Czeski rząd również wystąpił do KE o podobne zwolnienie, argumentując, że przyjął – w przeliczeniu na mieszkańca – najwięcej Ukraińców w całej Unii.

Jarosław Kaczyński podszedł znacznie mniej optymistycznie do tej informacji. "Tak jak mówiłem – w sprawie paktu migracyjnego nic nowego. Pakt obowiązuje, a my jesteśmy zdani na łaskę Brukseli. Tak będzie co roku. To było jasne od początku" – taki wpis pojawił się na koncie prezesa PiS w serwisie X.

Przypomnijmy, że unijny komisarz ds. migracji jasno wskazał na nasz kraj, jako członka, w przypadku którego relokacja nie jest wiążąca. – Przede wszystkim, jeśli chodzi o Polskę, trzeba to jasno powiedzieć: solidarność jest elastyczna. Państwa członkowskie mogą również wybrać alternatywne środki wobec relokacji. Oznacza to, że relokacja nie jest wiążąca – powiedział Magnus Brunner.

Decyzja w rękach Brukseli

Teraz głos należy do Rady UE. To ona zadecyduje, czy Polska zostanie zwolniona z relokacji, a jeśli tak, to na jak długo. Decyzja ma zapaść większością kwalifikowaną. Oznacza to, że sprzeciw kilku krajów może nie wystarczyć, by zablokować pakt, ale też, że nie wszystkie wnioski zostaną zaakceptowane.

Zwolnienie obowiązywałoby przez rok. Jednak, jak zapewnia MSWiA, już samo uruchomienie tej ścieżki prawnej otwiera możliwość długoterminowego zabezpieczenia polskiej polityki migracyjnej przed unijnym przymusem.

Przeczytaj źródło