Błąd w decyzji o wypisie. Lekarz winny śmierci pacjentki

6 dni temu 12

SPIS TREŚCI

  1. Sprawa od początku wzbudzała silne emocje
  2. Wyrok i kara dla lekarza. Opinia biegłych kluczowa
  3. Lekarz nie zgadza się z wyrokiem

Sprawa od początku wzbudzała silne emocje

Jak podał portal Jaslo4u.pl, lekarz podkreślał, że stan pooperacyjny Joanny P. był stabilny, a decyzja o wypisie została podjęta po analizie dokumentacji medycznej i badaniach. Rodzina zmarłej relacjonowała jednak narastające bóle, osłabienie, trudności z poruszaniem się oraz obawy pacjentki przed pozostawaniem samej w szpitalu.

W trakcie procesu sąd przesłuchał kilkadziesiąt osób, w tym rodzinę, personel medyczny, ratowników, lekarza z zespołu "S", pielęgniarki oraz specjalistów odpowiedzialnych za badania i sekcję zwłok. Kluczowe znaczenie miały wyniki badań laboratoryjnych, opisy USG, sposób prowadzenia obserwacji pooperacyjnej oraz decyzja o wypisie Joanny P. do domu 1 grudnia 2017 r.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Kto został oskarżony w sprawie śmierci Joanny P.?

Jakie karę otrzymał lekarz Szymon N.?

Co uznali biegli w opinii dotyczącej wypisu pacjentki?

Dlaczego rodzina Joanny P. miała wątpliwości co do decyzji o wypisie?

Wyrok i kara dla lekarza. Opinia biegłych kluczowa

Sąd Rejonowy w Jaśle uznał Szymona N. winnym nieumyślnego narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Lekarz został skazany na osiem miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na rok. Dodatkowo sąd wymierzył mu grzywnę w wysokości 100 stawek dziennych po 100 zł oraz obciążył kosztami sądowymi.

Najważniejszym dowodem w sprawie okazała się opinia biegłych ze Śląskiego Centrum Medycyny Sądowej w Bytomiu. Specjaliści uznali, że leczenie pooperacyjne prowadzono prawidłowo, jednak decyzja o wypisie była przedwczesna i nieprawidłowa. Wskazali, że utrzymywały się bardzo wysokie parametry stanu zapalnego oraz narastała ilość płynu w jamie otrzewnej, co powinno skłonić lekarza do dalszej obserwacji, pogłębionej diagnostyki, a nawet rozważenia ponownej operacji. Sąd przyjął, że w tej sytuacji oskarżony mógł przewidzieć ryzyko pogorszenia stanu zdrowia pacjentki, a wypis ze szpitala naraził ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Biegli podkreślili, że pozostawienie Joanny P. w szpitalu i wdrożenie pełnej diagnostyki nie gwarantowałoby uratowania jej życia, ale dawałoby realną szansę na wcześniejsze wykrycie powikłań i podjęcie leczenia. Sąd w uzasadnieniu zwrócił uwagę, że pacjentka powinna mieć możliwość skorzystania z takiej szansy.

Lekarz nie zgadza się z wyrokiem

Szymon N. od początku procesu nie przyznawał się do winy. W trakcie rozprawy wielokrotnie kwestionował opinię biegłych z Bytomia oraz przebieg pierwszej sekcji zwłok. Twierdził, że jako kierownik oddziału był zaangażowany w wyjaśnienie przyczyn zgonu pacjentki, a jego decyzje mieściły się — według niego — w obowiązujących standardach medycznych.

Sąd analizował także dotychczasową postawę i dorobek zawodowy oskarżonego. Zwrócono uwagę na ponad czterdziestoletnią praktykę, nienaganne życie, dużą wiedzę oraz fakt, że lekarz wielokrotnie ratował życie pacjentom. Mimo to w tej sprawie sąd uznał, że doszło do błędu. W uzasadnieniu podkreślono, że zamiast zachować wzmożoną ostrożność i krytycyzm wobec niejednoznacznych wyników, lekarz kierował się rutyną i pośpiechem. Wymierzona kara ma być zarówno dolegliwością, jak i przestrogą na przyszłość przy podejmowaniu decyzji o wypisie pacjentów w sytuacjach granicznych.

Po ogłoszeniu wyroku Szymon N. zapowiedział złożenie apelacji. Ostateczne rozstrzygnięcie sprawy będzie należało do sądu wyższej instancji.

Przeczytaj źródło