Doniesienia na temat częstych dymisji i dochodzeń przeciw chińskim generałom to w ostatnich latach niemal rutyna. Jednak w ostatnich dniach na niespotykaną skalę dosięgły najwyższe dowództwo sił zbrojnych. Oficjalnie zatwierdzono dyscyplinarne usunięcie dwóch członków kierownictwa Centralnej Komisji Wojskowej, a także dwóch generałów kierujących departamentami komisji. Coś takiego nie wydarzyło się od czasów Rewolucji Kulturalnej pół wieku temu. Dodatkowo w tym samym komunikacie z 20 października ogłoszono formalnie usunięcie ze stanowisk pięciu kolejnych generałów i admirałów, zajmujących najwyższe stanowiska w strukturach wojska. Tak szeroko zakrojone zmiany Marcin Przychodniak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) określa "bezprecedensowymi".
- Warto zaznaczyć, że dymisje formalnie są ogłaszane teraz, ale to tylko finał partyjnych procedur. Ogłoszono je w dniu rozpoczęcia plenum [IV plenum Komitetu Centralnego KPCh odbyło się w dniach 20-23 października - przyp. red.], kiedy część z generałów pozbawiono też członkostwa w Komitecie Centralnym. Faktycznie wielu z tych oficerów od miesięcy nie pełniło już swoich funkcji - mówi ekspert.
Czystki niewidziane od czasów Mao
Centralna Komisja Wojskowa jest najwyższym organem kierownictwa Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Tradycyjnie jej przewodniczącym jest sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin, co ma zapewniać kontrolę partii nad siłami zbrojnymi. Aktualnie jest nim Xi Jinping. Taka jest w praktyce główna funkcja komisji - zapewniać partii skuteczne narzędzie do kierowania siłami zbrojnymi i ich kontrolowania. Poza przewodniczącym wszyscy jej członkowie to generałowie i admirałowie. Ich dobór jest sprawą najwyższej wagi. Każdy kolejny przywódca Chin lokuje w niej zaufanych ludzi, tak było też teraz. Członków CKW określano bez wyjątku jako lojalistów Xi. Ludzi, których zna od dekad i nad których karierą czuwał. Co musiało się stać, żeby teraz przeprowadził taką czystkę?
- Oczywiście oficjalnie dymisje są motywowane korupcją i naruszeniami dyscypliny partyjnej. To obowiązkowy i ważny przekaz pod adresem partii oraz społeczeństwa. Pokazanie, że organizacja sama się oczyszcza i nikt nie jest ponad prawem - mówi Przychodniak.
Walka z korupcją jest jedną z cech charakterystycznych rządów Xi, które trwają od 2012 roku. Z jednej strony łapówkarstwo to rzeczywiście endemiczny problem w KPCh i walka z nim jest popularna społecznie, zapewnia też aktualnym władzom dodatkową legitymizację. Z drugiej strony od początku kampania antykorupcyjna Xi jest narzędziem walki politycznej. Służy mu do usuwania potencjalnych rywali i dyscyplinowania reszty aktywu, aby karnie wykonywał jego wolę.
- Co się stało, że teraz usunięto tylu najwyższych wojskowych, tak naprawdę nie wiemy. Możemy jedynie spekulować - mówi ekspert PISM. Przychodniak podkreśla, że nie ma wiarygodnych informacji na temat tego, co się dzieje za drzwiami gabinetów chińskiego przywództwa. - Wszystko co możemy na ten temat powiedzieć, jest domysłem opartym o ogólną wiedzę na temat funkcjonowania władzy w Pekinie - mówi ekspert. To coś w rodzaju "kremlinologii", jak powszechnie określano w czasie zimnej wojny popularną na Zachodzie sztukę domyślania się, co dzieje się na szczytach władz ZSRR po szczątkowych informacjach, takich jak kolejność zajmowania miejsc na trybunie na Placu Czerwonym.
- Można ze znacznym prawdopodobieństwem zakładać, że główne powody dymisji mają jednak naturę polityczną. Kwestie lojalności, kontroli i gotowości do realizacji woli Xi. Choć korupcja też jak najbardziej może gdzieś tam być w tle. Fakt jest taki, że nie jest to nic nadzwyczajnego wśród kadr partyjnych. Trudno znaleźć urzędnika wysokiej rangi, który nie ma korupcji na koncie. Zwłaszcza takiego, którzy porusza się na styku wojska i biznesu - mówi Przychodniak.
Co mogło spowodować czystki
Dymisja czterech członków CKW teraz, dwóch ministrów obrony w krótkim odstępie czasu w 2023 roku i dodatkowo łącznie kilkunastu innych generałów na przestrzeni ostatnich kilku lat, ewidentnie wskazuje jednak na jakiś problem. - I to poważny - potwierdza Przychodniak.
Jaki? O tym można tylko spekulować. Jednak ewidentnie pod propagandowym wizerunkiem gwałtownie unowocześniających się i rozwijających sił zbrojnych Chin, kryje się coś, co popchnęło Xi do ruchów radykalnych.
- Pierwsze co przychodzi na myśl, to napięcia związane z toczącą się głęboką reformą chińskiego wojska, której pierwszy etap zgodnie z zarządzeniem Xi ma się zakończyć do 2027 roku - opisuje analityk. Chodzi nie tylko o najbardziej widoczną modernizację techniczną, ale też gruntowną przemianę organizacyjną. Chińskie wojsko od Korei w latach 1950-53 nigdy nie brało udziału w żadnym konflikcie na dużą skalę, nie licząc ograniczonych konfliktów granicznych. Jego struktura była skostniała i z zupełnie innych czasów. Xi od początku swoich rządów głosił konieczność reformy i od 2015 roku jest ona jednym z priorytetów wojska. Przebudowano między innymi strukturę dowodzenia. - Kiedy dochodzi do takich fundamentalnych przemian, to ktoś musi na tym stracić. Niechybnie jest cała grupa osób z tego niezadowolonych - mówi Przychodniak. Rewolucja struktury dowodzenia zniszczyła wiele dobrze ugruntowanych i prosperujących sieci współpracy, które służyły do wspierania się w rozwoju kariery i zarabianiu na kontraktach z lokalnymi biznesami.
Według Przychodniaka można też sobie wyobrazić, że owa reforma nie jest realizowana tak szybko i skutecznie jak chciałoby przywództwo polityczne. - Że prawdziwa skuteczność sił zbrojnych nie jest taka, jakiej oczekiwano - mówi analityk. Obiektywnych ocen potencjału chińskich sił zbrojnych nie ma, bo dane wewnętrzne są w oczywisty sposób tajemnicą, a cenzura w Chinach jest skuteczna, promując tylko oficjalnie zatwierdzony przekaz. Do opinii publicznej nie trafiają żadne rzetelne analizy, raporty i nikt nie ujawnia ewentualnych problemów.
- Jednocześnie można sobie też wyobrazić spory dotyczące celów postawionych przed wojskiem przez cywilne kierownictwo w osobie Xi - spekuluje Przychodniak. - Może mundurowi, znając ograniczenia sił zbrojnych, nie są przekonani co do słuszności polityki konfrontacji z USA? Może uważają zbliżenie z Rosją za błąd? Może podważają sens potencjalnej próby siłowego podporządkowania sobie Tajwanu? - dodaje. Jest to związane z punktem poprzednim. W strukturze, gdzie nie ma swobodnego przepływu informacji i z zasady problemy chowa się pod dywan, ocena rzeczywistej skuteczności wojska jest utrudniona. Może to prowadzić do przeceniania przez polityków siły kart, które trzymają w ręku. Konfrontacja z rzeczywistością może być trudna (dobitny przykład to wojsko Rosji w 2022 roku).
Wojsko nie wyrwało się spod kontroli
Pozostaje jeszcze możliwość strachu Xi i cywili przed rosnącą potęgą sił zbrojnych. W systemach autorytarnych konieczność trzymania wojska w ryzach jest sprawą wysokiej wagi. Tak samo jak służb bezpieczeństwa. Nie bez powodu to przywódca partii przewodniczy CKW i to partia zatwierdza skład komisji. - Raczej nie zakładałbym, że Xi stracił wiarę w osobistą lojalność zdymisjonowanych oficerów jako grupy spiskującej przeciwko jego władzy. Wszyscy byli ludźmi z kręgu osób z nim związanych, uznawani za lojalistów - stwierdza jednak Przychodniak. I ocenia, że nie ma żadnych faktów, wskazujących na zagrożenie dla pozycji Xi. - Nie wspominając już o jakichś przewrotach czy puczach - dodaje.
Pozostaje więc ogólny wniosek, że chiński aparat władzy ma jakiś problem. Zupełnie bez powodów takich czystek by nie prowadzono. - Tego rodzaju napięcia są nieodłącznym elementem systemu. Narracja o wielkich, monolitycznych Chinach, trzymanych pewną ręką i realizujących konsekwentnie plan rozpisany na pokolenia, to tylko narracja. Fakty są inne - mówi Przychodniak. Chiny to duże i różnorodne państwo, a kontrolująca je KPCh jest ogromna, liczy prawie 100 milionów członków. - W jej składzie ciągle dochodzi do sporów i spięć. Skala obecnej czystki na szczycie chińskiego wojska to pokazuje. Ewidentnie coś się dzieje, choć nie mamy obecnie sposobu, aby dowiedzieć się co konkretnie - stwierdza analityk.






English (US) ·
Polish (PL) ·