Niemcy zbroją się na potęgę
W ciągu najbliższych pięciu lat niemiecki budżet wojskowy ma wzrosnąć do ponad 150 miliardów euro rocznie. Już w tym roku na armię trafi rekordowe 62,4 miliarda euro z regularnego budżetu. Ale to dopiero początek! W 2029 roku całościowe wydatki na obronność mają stanowić aż 3,5% niemieckiego PKB. Powód? Oficjalnie, rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Nieoficjalnie, chęć uniezależnienia się od Stanów Zjednoczonych i przygotowania do nowej epoki rywalizacji globalnych mocarstw.
Zakład produkcyjny czołgów Leopard 2. / KNDS
Równocześnie rząd zapowiada inwestycje w nowoczesne technologie wojskowe, rozwój zdolności ofensywnych i obronnych w cyberprzestrzeni oraz zwiększenie liczby żołnierzy. Niemcy mają być nie tylko „bezpieczne”, ale też „samowystarczalne” w razie ewentualnego konfliktu – nawet bez pomocy USA.
Strategia: Rosja jako główne zagrożenie
W oficjalnej strategii obronnej Niemiec Rosja została uznana za „egzystencjalne zagrożenie” dla bezpieczeństwa państwa. Dokument zakłada, że Rosja do 2029 roku może być gotowa do pełnoskalowego ataku na Niemcy lub ich sojuszników. Berlin chce więc być gotowy na każdy scenariusz – nawet ten najczarniejszy.
Planowane są m.in.: zwiększenie zapasów amunicji, rozbudowa systemów obrony powietrznej, tworzenie sił kosmicznych, rozwój precyzyjnych rakiet dalekiego zasięgu i utworzenie nowej struktury dowodzenia. Całość ma być gotowa do 2029 roku.
Wojsko wraca do życia – razem z poborem?
Niemcy przygotowują się do przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej. Co prawda nie mówimy jeszcze o pełnym poborze, ale już od 2025 roku ruszy pilotażowy program ochotniczej służby wojskowej, wzorowany na modelu szwedzkim.
W praktyce oznacza to, że co roku około 5000 młodych Niemców ma trafić do armii na pół roku szkolenia. Wypełnienie ankiet i przejście badań lekarskich ma być obowiązkowe, co wielu komentatorów ocenia jako „przedsionek do przymusowego poboru”. Całkiem prawdopodobne że za Niemcami pójdą i kolejne kraje NATO, nie mające jeszcze podobnego modelu obowiązkowej służby wojskowej.
Co ciekawe, pomysł ten zyskuje poparcie społeczne: aż 54% Niemców opowiada się za powrotem do obowiązkowej służby wojskowej, a 36% chce, by dotyczyła ona zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Wśród młodzieży poparcie jest niższe (35%), ale wśród seniorów – aż 66%. Sondaż ten zapewne posłuży władzom za argument w wprowadzeniu ich planu.
Niemiecki przemysł zbrojeniowy przeżywa renesans
Nowe zbrojenia to nie tylko armia, to również gigantyczny zastrzyk gotówki dla niemieckiego przemysłu. Firmy takie jak Airbus, Renk czy Hensoldt już przygotowują się na setki zamówień. Jak mówią przedstawiciele branży – ich linie produkcyjne są gotowe, trzeba tylko jasnych decyzji politycznych i regularnych kontraktów.
Produkcja amunicji artyleryjskiej kaliber 155 mm w niemieckich zakładach koncernu Rheinmetall AG / EPA/PAP / fot. Hannibal Hanschke/EPA/PAP
– Jeszcze kilka lat temu produkowaliśmy 150-200 przekładni rocznie. Teraz mówimy o tysiącach – mówi szef firmy Renk.
Branża apeluje też o reformę systemu przetargów w Unii Europejskiej – obecne przepisy mają być zbyt biurokratyczne, zbyt powolne i faworyzować producentów spoza UE.
Krytyka rośnie: „Zbrojenia kosztem ludzi”
Nie wszyscy są zachwyceni nowym kursem Berlina. Krytycy twierdzą, że wzrost wydatków na armię oznacza cięcia w innych sektorach – szczególnie w ochronie zdrowia, edukacji i polityce społecznej.
Organizacje społeczne ostrzegają, że Niemcy mogą zapłacić za tę strategię utratą stabilności wewnętrznej. Tymczasem Bundeswehra wciąż zmaga się z problemami: brak ludzi, przestarzały sprzęt, biurokracja i niskie morale to problemy, które nie znikną wraz z pieniędzmi.
W tle rozgrywa się też polityczna gra o przyszłość NATO. Niemcy oficjalnie poprosiły USA o „drogową mapę” wycofania wojsk z Europy, co wywołało konsternację wśród sojuszników. Czy Berlin naprawdę chce stanąć na własnych nogach – czy tylko gra na czas?
Pokój się skończył? „Zeitenwende” w praktyce
„Zeitenwende” – czyli „punkt zwrotny” – to hasło, które określa nową epokę niemieckiej polityki. Berlin przyznaje wprost: czasy, gdy można było polegać na innych i unikać konfrontacji, dobiegły końca. Teraz Niemcy mają być gotowe nie tylko do obrony, ale i do działania.
W ramach tej strategii Niemcy po raz pierwszy od II wojny światowej rozmieściły na stałe swoją brygadę czołgów w innym kraju, w tym przypadku w Litwie. Jednostka ma osiągnąć pełną gotowość bojową do 2027 roku.
Europa na militarnej ścieżce
Nie tylko Niemcy zmieniają kurs. Równolegle Wielka Brytania przedstawiła nową strategię obronną, w której także uznaje Rosję za jedno z głównych zagrożeń. Europa stopniowo przestawia się na tryb „zimnowojenny”, z inwestycjami w armię, rozwój technologii i gotowość na najgorsze. Czy to znaczy, że wojna wisi w powietrzu? Skala przygotowań mówi sama za siebie, choć politycy zapewniają, że to wszystko „dla odstraszania”,