„Azow” na ratunek Pokrowska! Oficer ostrzega Zełenskiego: „Katastrofa na froncie”

1 dzień temu 11

„Linia frontu praktycznie nie istnieje”

O tym, jak poważny jest kryzys, najlepiej świadczy dramatyczny list Bohdana Krotiewycza, byłego szefa sztabu 12. brygady specjalnego przeznaczenia „Azow”. Oficer opublikował w mediach społecznościowych otwarty list do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w którym bez ogródek i wulgarnie napisał:

„Na linii Pokrowsk–Konstantynówka bez przesady – pełna p… . I ta p… narasta już od dawna, pogarszając się z każdym dniem”.

Pełna treść otwartego listu do Prezydenta Ukrainy / Telegram

Według Krotiewycza front na tym odcinku jest już w zasadzie iluzją. „Linie bojowego starcia jako stabilnej linii faktycznie nie istnieją” – podkreśla. Twierdzi, że Pokrowsk i Mirnograd są „prawie w okrążeniu”, a Konstantynówka „w półokrążeniu”. W jego ocenie przeciwnik posuwa się w kierunku Kramatorska i Drużkiwki, co może oznaczać kolejne fale odwrotu i chaosu w szeregach obrony.

Ostra krytyka dowództwa

W liście Krotiewycz nie szczędzi gorzkich słów pod adresem ukraińskiego dowództwa:

„Problem pogarsza się od zeszłego roku… Systemowa katastrofa zaczęła się od niszczenia rezerw, masowego rozdrabniania oddziałów wzdłuż całej linii frontu, raportów o ‘wzięciu wioski’ jako o zwycięstwie przy równoczesnych porażkach całych kierunków”.

Według niego mobilizacyjne zasoby rozdysponowano w sposób nieprzemyślany – często kierując się koneksjami towarzyskimi, a nie realnymi potrzebami armii. Szczególnie mocno podkreśla „absolutny brak strategicznego i nawet operacyjnego widzenia teatru działań” po stronie części dowódców.

Krotiewycz zaznacza również, że nowo tworzone formacje wojskowe dziedziczą fatalne położenie taktyczne oraz niepełne stany osobowe. W jego opinii zmiany kadrowe w dowództwie, które obecnie przeprowadza Kijów, są spóźnione i nie naprawią sytuacji. „Ci, którzy teraz obejmą dowodzenie, najprawdopodobniej zostaną obarczeni winą za katastrofę, która już trwa” – pisze.

Azow na pierwszej linii kryzysu

Wysłanie I Korpusu „Azowa” pod Pokrowsk to decyzja, która może mieć dwa cele. Po pierwsze – spowolnić rosyjski nacisk i dać czas na przegrupowanie reszty sił. Po drugie – osłonić wycofujące się oddziały, które w przeciwnym razie mogą znaleźć się w pełnym okrążeniu. Według analityków formacja ta jest jednym z nielicznych związków taktycznych zdolnych do prowadzenia intensywnej walki manewrowej w warunkach przewagi wroga.

Żołnierze Azowa podczas treningu. Zwraca uwagę doskonałe indywidualne wyposażenie. / Telegram / Azow

„Azow” posiada doświadczenie z walk na krytycznych dla Ukrainy frontach, a jego żołnierze są znani z wysokiej dyscypliny i zdolności do działania w sytuacjach krytycznych. Jednak nawet najlepiej wyszkolony oddział może jedynie opóźnić nieuniknione, jeśli brak jest szerokiej strategii obronnej na poziomie całego frontu. Wszystko wskazuje na to, że zadaniem „Azowa” będzie nie tyle zatrzymanie wroga na stałe, co osłonięcie odwrotu ukraińskich oddziałów, które znalazły się w szybko formującym się kotle wokół Pokrowska.

Polityczna rola „Azowa” i kontrowersje

I Korpus „Azowa” to nie tylko formacja wojskowa to także silny symbol polityczny w Ukrainie i za granicą. Dla części społeczeństwa jest ikoną heroicznego oporu, dla innych – źródłem kontrowersji związanych z dawną ideologią i wizerunkiem. Włączenie „Azowa” do Narodowej Gwardii miało odsunąć od niego łatkę radykalizmu, ale nadal pozostaje on narzędziem w wewnętrznych rozgrywkach politycznych.

Azow informuje o wysłaniu gi pod Pokrowsk / Telegram

Potwierdzenie przerzucenie tej jednostki pod Pokrowsk to także sygnał dla opinii publicznej – władze chcą pokazać, że na najtrudniejszy odcinek wysyłają swoich „najlepszych z najlepszych”. Problem w tym, że taka decyzja może okazać się obosiecznym mieczem – jeśli „Azow” poniesie duże straty lub nie zdoła odwrócić losów bitwy, uderzy to w wizerunek zarówno jednostki, jak i całego kierownictwa kraju.

Rosyjskie postępy i widmo kotła

Według niepotwierdzonych, lecz powtarzających się doniesień rosyjskie wojska miały w ostatnich dniach wbić się na ponad 10 kilometrów w głąb ukraińskich pozycji na wschód od Dobropola. Mówi się o zajęciu Kuczerowego Jaru, Złotego Kolodzieża i Wesełego, a także przecięciu kluczowej trasy łączącej Dobropol z Kramatorskiem. Jeśli te informacje się potwierdzą, oddziały ukraińskie w Pokrowsku i Mirnogradzie będą miały tylko jedną drogę odwrotu – szosą M-30 w kierunku Pawłogradu.

Pokrowsk -panorama / X.com / Kadr z filmu z drona

Niektórzy eksperci uważają, że rosyjska grupa „Centrum” może najpierw skupić się na zdobyciu Dobropola, aby zabezpieczyć flanki przed ostatecznym zamknięciem pierścienia okrążenia. W takim scenariuszu szybkość działań „Azowa” może zdecydować o tym, ilu żołnierzy uda się wyprowadzić z rejonu.

Ostatnia linia obrony?

Dramatyczny ton listu Krotiewycza, połączony z faktem przerzucenia „Azowa” w newralgiczny punkt frontu, pokazuje, że sytuacja może być bliska przełomu. Niestety w niekorzystnym dla Ukrainy kierunku. Jeśli „Azow” nie zdoła ustabilizować sytuacji, Pokrowsk może stać się kolejnym symbolem upadku obrony, a nie bohaterskiego oporu.

W obecnych warunkach każdy dzień opóźnienia w reakcji dowództwa może oznaczać kolejne dziesiątki, a nawet setki kilometrów utraconego terytorium. I Korpus „Azowa” może teraz zapisać się w historii jako formacja, która uratowała tysiące żołnierzy przed okrążeniem, albo jako oddział, który jedynie osłaniał odwrót w przegranej bitwie.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Przeczytaj źródło