Awantura o A71G coraz większa. Sztandarowy plan ws. umów o pracę do kosza?

2 tygodni temu 25
  • Reforma PIP zakłada możliwość przekształcania nieprawidłowo zawartych umów cywilnoprawnych i B2B w etaty
  • Projekt przewiduje natychmiastową wykonalność decyzji inspektora i skutki wsteczne sięgające nawet trzech lat - pisze Money
  • Rządowe Centrum Legislacji krytykuje projekt jako trudny do oszacowania pod względem skutków dla firm i pracowników
  • Resort pracy broni reformy, podkreślając, że celem jest ochrona praw pracowników i doprowadzenie do natychmiastowego ukrócenia nieprawidłowych stosunków pracy

Kamień milowy A71G. Gruntowna reforma wywołuje kontrowersje

Reforma PIP, o której w ostatnich miesiącach jest wyjątkowo głośno, ma spełnić istotny wymóg KPO – wzmocnienie roli inspekcji i ograniczenie nadużywania umów cywilnoprawnych. Kamień milowy A71G zakłada m.in. możliwość przekształcania nieprawidłowo zawartych zleceń czy kontraktów B2B w etaty poprzez decyzję administracyjną PIP, możliwość prowadzenia zdalnych kontroli, wymianę danych z ZUS i KAS oraz nawet dwukrotne zwiększenie maksymalnych kar nakładanych na pracodawców.

Planowana reforma miała wejść w życie już od stycznia 2026 r. Jednak jak wskazuje Money, projekt utknął na etapie uzgodnień wewnątrzrządowych. Spory dotyczą nie tylko zakresu nowych kompetencji inspektorów, ale przede wszystkim ich skali i wpływu na firmy. Największe kontrowersje budzi pomysł, aby inspektor mógł przekształcać umowy nawet do trzech lat wstecz, co – zdaniem części ministrów – grozi paraliżem przedsiębiorstw i trudnymi do przewidzenia konsekwencjami.

RCL miażdży projekt. „Skutki niemożliwe do oszacowania”

Najostrzej propozycje resortu skrytykowało Rządowe Centrum Legislacji. W swojej opinii RCL wskazuje, że model oparty na decyzjach administracyjnych inspektora może naruszać konstytucyjne zasady wolności działalności gospodarczej oraz wolności wyboru zawodu. Eksperci ostrzegają też przed chaosem organizacyjnym, jaki powstałby po automatycznej zmianie tysięcy umów.

W rezultacie pracodawca, którego umowa B2B zostanie zmieniona na etat, musiałby natychmiast wysłać pracownika na szkolenia BHP, badania lekarskie i uwzględnić zaległe urlopy nawet sprzed kilku lat.

RCL proponuje alternatywę: inspektor miałby wyznaczyć stronom termin na uzgodnienie warunków stosunku pracy, a w razie braku porozumienia kierować sprawę do sądu. To znacząco osłabiłoby ingerencję tam, gdzie obie strony współpracy nie chcą zmian.

Trwa spór w rządzie o zmiany w PIP

Krytyka pod adresem projektu płynie również z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, odpowiedzialnego za rozmowy z Komisją Europejską. Resort wskazuje, że projekt wykracza poza treść uzgodnionych kamieni milowych, m.in. w zakresie wstecznej mocy decyzji i zwiększenia etatów w PIP. To, jak podkreślają rozmówcy money.pl, nie jest wymogiem Brukseli, lecz propozycją MRPiPS.

Choć resort pracy broni projektu i przekonuje, że „w polskim prawie istnieją przepisy obowiązujące wstecz”, nieoficjalnie rządowi urzędnicy mówią o narastającym konflikcie. Sprawę zaogniają obawy przedsiębiorców, którzy spodziewają się fali kontroli i masowego przekształcania kontraktów.

Według jednego z rozmówców Money, podczas najbliższego posiedzenia Stałego Komitetu Rady Ministrów „szykuje się jatka”. Stawką są nie tylko relacje z biznesem, ale również pieniądze z KPO. „Teoretycznie musi wejść w życie od stycznia, to reforma osadzona w tzw. semestrze europejskim. Jak tego nie zrobimy, Bruksela naliczy nam grube miliardy kar”.

Czy możliwy jest kompromis?

Resort pracy wprowadził już pewne korekty – m.in. możliwość zawieszenia natychmiastowej wykonalności decyzji oraz ograniczenie skutków wstecznych do maksymalnie trzech lat. Inspektor miałby również sam decydować, czy wydać decyzję, czy skierować sprawę do sądu.

Coraz częściej mówi się o kompromisie, według którego decyzje PIP obowiązywałyby jedynie od momentu ich wydania, bez ingerencji w lata poprzednie. Jednak na razie nie ma pewności, czy takie rozwiązanie zyska akceptację resortu pracy.

Jedno jest pewne, jak pisze Money: bez porozumienia rządu reforma nie ruszy z miejsca, a Polska ryzykuje utratę części pieniędzy z KPO i potężne sankcje finansowe. Jak wskazuje money.pl, presja czasu jest ogromna, ale równie duże są polityczne i gospodarcze koszty błędów.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło