Artur Boruc (45 l.) i Sara Mannei (40 l.) są parą z niemal 20-letnim stażem, jednak w tym roku obchodzą zaledwie 11. rocznicę ślubu. Piłkarz musiał czekać 4 lata aż ukochana wreszcie zdecyduje się za niego wyjść.
Artur Boruc i Sara Mannei wzięli ślub w 2014 roku w Grecji. Byli już wtedy rodzicami wspólnej córki, Amelii i narzeczonymi od czterech lat. Piłkarz musiał długo czekać aż Sara się namyśli.
Być może dlatego nigdy nie zapomina o rocznicy ślubu. W tym roku czułe zdjęcia małżonków zaczęły pojawiać się na długo przed przypadającą na lipiec ważną dla nich datą.
Sara nigdy nie ukrywała, że kariera WAG nie znajdowała się na liście jej życiowych marzeń. Gdyby nie spotkała Artura, jej życie potoczyłoby się całkiem inaczej. Jak dała do zrozumienia w jednej z internetowych rozmów z fanami, za młodu poważnie myślała o karierze dziennikarskiej i nawet podjęła kroki w tym kierunku:
"Przed poznaniem męża nie mieszkałam w UK. Studiowałam dziennikarstwo w Warszawie".
Jako studentka dziennikarstwa pewnego wieczoru wybrała się z siostrą do jednego z warszawskich klubów i tam wpadł na niż Artur Boruc. W dosłownym sensie, bo, jak wspomina Sara, zrobił to z takim impetem, że mało brakowało, a wybiłby jej bark. Wygadana Sara zrewanżowała się wiązanką słowną, nie mając pojęcia, z kim rozmawia, bo nie interesowała się piłką nożną.
Boruc powiedział jej, że na stałe mieszka w Irlandii, gdzie zarabia na życie myjąc okna w wieżowcach. Jak potem wspominała Sara:
"Artur spytał czy dostanie mój numer telefonu. Nie dałam tego numeru, ale powiedziałam, że wezmę od niego numer i wzięłam. Później, chyba po 3 dniach zapytałam siostry, czy wypada coś napisać do tego chłopaka, bo był sympatyczny".
Spotkali się ponownie po 3 miesiącach. No a potem poszło już z górki i koniec końców z dziennikarskiej kariery Sary nic nie wyszło. Przez wiele lat miała kompleksy na tym tle. W wywiadzie dla magazynu "Flesz" żaliła się, że jest postrzegana przez pryzmat kariery męża:
"Portale piszą, że jestem utrzymanką, a dzień później, że Anna Lewandowska na kolację z mężem założyła biżuterię od Sary Boruc. Wiedzą o mojej biżuterii, wiedzą, że jest fajna, ale robią wszystko, by podjudzać ludzi. Piszą, że leżę i pachnę, a zapominają, że mam dzieci, prowadzę dom. To żaden obowiązek? Ja jestem kobietą po przejściach. O tym się nie mówi. Czasem żadne pieniądze świata nie są w stanie wynagrodzić pewnych rzeczy".
W końcu założyła markę modową The Mannei, aspirującą do poziomu high fashion. W kreacjach projektu Sary pokazały się już Hailey Bieber, Kendall Jenner, czy Elsa Hosk. Projekty Sary trafiły do najbardziej znanych sklepów internetowych, oferujących ubrania światowych marek, chociaż niektórzy kręcą nosem, że 810 euro za udziwnioną koszulę w paski to jednak trochę drogo…
Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Żona Boruca robi furorę w branży modowej. Mało kto pamięta, jak zaczynała