Anita Dmitruczuk: Tanie ubrania, wysoki koszt śmieci [KOMENTARZ]

3 tygodni temu 20

Stan gry po roku działania nowych przepisów dotyczących wyrzucania odpadów tekstylnych – ciuchy: 1, dobroczynność: 0. Edukacja może nie wystarczyć, by uchronić nas przed zalewem śmieci odzieżowych. Może warto postawić na rozszerzoną odpowiedzialność producentów?

Nie jest to wprawdzie pierwszy przypadek w historii Polski, w którym nowa legislacja nie rozwiązała starych problemów, za to stworzyła nowe, jednak to, co stało się z niechcianymi ubraniami w tym roku, jest doprawdy spektakularne.

Od 1 stycznia 2025 r. nie możemy już wyrzucać niechcianych ubrań do przydomowego kontenera na śmieci. To, co zagwarantowały nam nowe przepisy, to możliwość oddania ich do PSZOK. Ich przyjęcie to obowiązek gminy, który na tym właściwie się kończy. Oczywiście, nie trzeba prowadzić metodycznych badań ani złożonych symulacji, żeby przewidzieć skutek takiego rozwiązania. Skoro za ciuchy wyrzucone do kosza grozi kara, a za wrzucenie ich do kontenera PCK nie, to właśnie tam trafi wszystko, co kiedyś było ubraniem. Zwłaszcza że PCK takich kontenerów miało prawie 30 tys. w całej Polsce, bo to jedna ze starszych form działalności tej zacnej organizacji. Po odliczeniu wszystkich kosztów dawało jej to ok. 5 mln zł rocznie na działalność dobroczynną, nie mówiąc już o tym, że ubrania z kontenerów, które nadawały się do użytku, trafiały tam, gdzie były potrzebne. Czyli do ośrodków pomocowych lub osób potrzebujących wskazanych przez gminy. Reszta była sprzedawana na kilogramy do second handów i tam znajdowała nowych właścicieli, a to, co nie nadawało się do użytku, podlegało utylizacji, której koszt brał na siebie operator. Działało to do stycznia. Po zmianie przepisów ilość odpadów nienadających się do niczego – tekstylnych, ale także budowlanych (!) wzrosła o 40 proc., a koszty utylizacji przestały uzasadniać całą działalność. Efekt: do końca roku kontenery PCK mają zniknąć z Polski.

Przeczytaj źródło