Amerykańska armia już w drodze do Polski. Niepokój na Białorusi

16 godziny temu 4

Na dzień przed rozpoczęciem białorusko-rosyjskich manewrów Zapad 2025, Rosjanie posunęli się o krok dalej. W nocy z wtorku na środę ponad 20 dronów wdarło się w polską przestrzeń powietrzną. Wiele udało się zestrzelić. Eksperci oceniają, czego możemy się spodziewać w najbliższych dniach.

Amerykańskie wojska ruszyły do Polski

Państwa NATO do rosyjsko-białoruskich ćwiczeń Zapad 2025 przygotowywały się od wielu miesięcy, a odpowiedzią jest wspólna operacja pod nazwą „Żelazny Obrońca”. We wschodniej części kraju zgromadzono około 30 tys. sojuszniczych żołnierzy i 600 jednostek sprzętu wojskowego. Ćwiczony jest przerzut wojsk drogami publicznymi i operacje obronne, które w miniony weekend wkroczyły w decydującą fazę. Jak przekazał dowódca 19 Brygady, gen. bryg. Marcin Zawodniak, w planach jest między innymi ćwiczenie przeprawy przez rzekę Bug i obrony w oparciu o infrastrukturę Tarczy Wschód.

Już w czasie trwania polskich ćwiczeń i rosyjskich prowokacji z użyciem dronów, decyzję o ruszeniu Polsce z pomocą podjęła armia amerykańska. Z Niemiec wyruszył transport 100 wozów bojowych piechoty Bradley, wchodzących w skład 1 Dywizji Kawalerii Armii USA. Moment wybrano idealnie, choć samo pojawienie się Amerykanów w Polsce spodziewane było od dawna, a elementy dywizji kawalerii przybywają do naszego kraju w ramach zapowiedzianej wcześniej rotacji. Przygotowania do wysłania tej opancerzonej jednostki trwały od sierpnia 2024 r. Przez ten czas wozy Bradley przechodziły remont w bazach na terenie Niemiec.

- Początkowo wydawało się to niewykonalne. Postępy były początkowo powolne, ponieważ przeprowadzaliśmy wymagane kontrole techniczne i zamawialiśmy wszystkie niezbędne części. W miarę jak części napływały, zaczynaliśmy je demontować. Gdy jeden system się zepsuł, przeprowadzaliśmy wymagane testy na wszystkich i często znajdowaliśmy kolejne problemy. Ale nie poddawaliśmy się i postęp naprawdę przyspieszył tej wiosny i lata, aż dotarliśmy do miejsca, w którym jesteśmy dzisiaj – powiedział magazynowi US Army major Alec Velasco z 405. amerykańskiej brygady wsparcia bojowego.

Granica z Białorusią zamknięta do odwołania

W środę rano polski rząd opublikował projekt rozporządzenia, na mocy którego od północy w czwartek zamknięta zostaje granica z Białorusią. To jedna z odpowiedzi na rozpoczynające się 12 września ćwiczenia Zapad 2025. Ruch graniczny wstrzymany ma być „do odwołania”. Strona białoruska, która w tym roku przejęła od Rosjan pałeczkę w informowaniu o przebiegu planowanych ćwiczeń, już od wiosny tego roku stara się stworzyć wrażenie, iż nagromadzenie wojsk na Białorusi nie stwarza zagrożenia dla krajów NATO. Na polską decyzję o zamknięciu granic Białoruś zareagowała nerwowo, określając działania naszego kraju jako „nielegalne”. W ocenie ekspertów z Ośrodka Studiów Wschodnich, to celowa polityka, jaką w tym roku przyjęła białoruska strona.

„W uzgodnieniu z Kremlem Mińsk wykorzystuje ćwiczenia do prowadzenia operacji dezinformacyjnej. Jej celem jest rozpowszechnienie tezy o rzekomej woli Białorusi do deeskalacji zagrożenia militarnego w regionie, choć w rzeczywistości operacja ta dzieje się za przyzwoleniem Rosji i służy wzmocnieniu wizerunku Alaksandra Łukaszenki jako równoprawnego partnera Moskwy” – informuje w swym najnowszym raporcie OSW.

Zapad 2025. Oskarżają Polskę o chęć ataku

Według doniesień litewskiego wywiadu, w ćwiczeniach na wschodzie udział weźmie ok 30 tys. żołnierzy rosyjskich i białoruskich. Z elitarnych rosyjskich jednostek na Białorusi pojawili się już żołnierze z 2 „Tamańskiej” Dywizji Zmechanizowanej i 4 „Kantemirowskiej” Dywizji Pancernej, nowo sformowanej 71 Dywizji Zmechanizowanej 14 Korpusu Armijnego oraz 98 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Białorusini twierdzą, iż w przeciwieństwie do podobnych ćwiczeń z lat 2017 i 2021, teraz większość operacji odbędzie się na wschodzie kraju, a nie przy polskiej granicy. Eksperci OSW przyznają, iż oficjalne źródła nie potwierdzają, by na terenie Królewca, lub zachodniej Białorusi gromadziły się obecnie poważniejsze siły rosyjskie, choć wiadomości o tym podają „nieoficjalne źródła białoruskie”. Tłumaczą, czemu Białoruś przyjęła taką linię propagandową.

„Deeskalacyjna retoryka Mińska służy podważaniu zachodnich obaw o planowanie przez Rosję i Białoruś agresywnych działań militarnych. Towarzyszy temu operacja dezinformacyjna strony białoruskiej wskazująca, że Polska ponoć przygotowuje się do uderzenia na oba państwa. W celu wsparcia tej tezy białoruskie KGB posunęło się do prowokacji, zatrzymując 4 września polskiego duchownego pod rzekomym zarzutem szpiegostwa i pozyskiwania niejawnych materiałów o scenariuszu Zapad-2025” – przypomina Ośrodek Studiów Wschodnich.

Ważne

Do godz. 16 tej znaleziono szczątki dronów w dziesięciu miejscowościach. Odnaleziono je w woj. lubelskim w miejscowościach: Czosnówka (pow. bialski), Cześniki (pow. zamojski), Wyryki (pow. włodawski), Krzywowierzba-Kolonia (pow. parczewski), Wohyń (pow. radzyński); Wielki Łan (pow. włodawski), Zabłocie-Kolonia (pow. bialski), Wyhalew (pow. parczewski), w woj. łódzkim w Mniszkowie (pow. opoczyński) oraz w woj. warmińsko-mazurskim – w miejscowości Oleśno (pow. elbląski). W rozmowie z PAP doprecyzowała, że chodzi o szczątki dziesięciu dronów.

Świat reaguje na rosyjskie drony w Polce. Prezydent RP rozmawiał z Trumpem

Nocne wydarzenia wywołały reakcję na całym świecie. Dowódca sił NATO w Europie gen. Alexus Grynkewich poinformował, że NATO utrzymuje bliski kontakt z Polską i pozostałymi sojusznikami w sprawie dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Z kolei rzeczniczka NATO Allison Hart, która podkreśliła, że drony napotkały opór polskiej i natowskiej obrony powietrznej, podała, że szef NATO Mark Rutte jest w kontakcie z polskimi władzami, a NATO prowadzi z nimi ścisłe konsultacje.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że rosyjskie drony bezprecedensowo naruszyły przestrzeń powietrzną Polski i Europy. - Byliśmy świadkami bezmyślnego i bezprecedensowego naruszenia przestrzeni powietrznej Polski i Europy przez ponad 10 rosyjskich dronów Shahed - powiedziała w dorocznym wystąpieniu przed Parlamentem Europejskim. - Europa w pełni solidaryzuje się z Polską - podkreśliła, na co izba zareagowała owacjami na stojąco.

Szefowa PE Roberta Metsola podkreśliła, że Polska ma pełne prawo bronić się przed jakimkolwiek atakiem, dodając, że Unia Europejska jest zjednoczona. Z kolei szef Rady Europejskiej Antonio Costa ocenił, że Polska słusznie podejmuje niezbędne kroki w celu obrony swojej suwerenności. Dodał też, wtargnięcia Rosji w przestrzeń powietrzną państw UE bezpośrednio zagrażają bezpieczeństwu ludzi i infrastruktury krytycznej w Europie.

Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas oświadczyła, że wstępne przesłanki sugerują, iż incydent z dronami, które wtargnęły w przestrzeń powietrzną Polski, był celowy. Nazwała go najpoważniejszym naruszeniem europejskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję od początku wojny w Ukrainie. Unijny komisarz ds. obrony Andrius Kubilius ocenił, że UE musi pilnie rozwinąć tarczę antydronową wzdłuż całej wschodniej flanki UE. - Rosja znów wystawia na próbę sąsiednie państwa, UE i NATO - dodał.

Przedstawicielka Białego Domu poinformowała PAP, że prezydent USA Donald Trump planuje jeszcze w środę przeprowadzić rozmowę z prezydentem Karolem Nawrockim. „Prezydent Trump i Biały Dom śledzą doniesienia z Polski. Prezydent Trump planuje porozmawiać z prezydentem Nawrockim jeszcze dziś” - poinformowała urzędniczka. Do rozmowy doszło ok. godz. 19.30 Donald Trump obiecał Jedność sojuszniczą.

O sprawie został poinformowany również sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Marco Rubio. Republikański kongresmen Joe Wilson uznał naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony shahed za „akt wojny” i wezwał prezydenta Donalda Trumpa do nowych sankcji wobec Moskwy. Senator Demokratów Dick Durbin ocenił, że incydent stanowi poważne ostrzeżenie – jego zdaniem Putin testuje determinację NATO w obronie Polski i państw bałtyckich.

Także były dowódca wojsk lądowych USA w Europie gen. Ben Hodges ocenił, że liczba rosyjskich dronów, które wleciały nad Polskę, świadczy o celowym testowaniu NATO i jego systemów obrony powietrznej. Wezwał Sojusz do konsekwentnych i skutecznych reakcji. Podobnie były urzędnik Pentagonu Jim Townsend stwierdził, że incydent nie był przypadkiem – „jeden dron to błąd, ale wiele dronów to nie jest błąd” – i uznał go za poważny test, na który NATO musi odpowiedzieć.

Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że będzie o sprawie rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Dodał, że Francja nie idzie na kompromis, jeśli chodzi o bezpieczeństwo sojuszników. Solidarność z Polska wyraziła premier Włoch Giorgia Meloni, a także prezydent Łotwy Edgars Rinkeviczs. Wtargnięcie rosyjskich dronów w przestrzeń powietrzną Polski potępili także m.in. prezydent Finlandii Alexander Stubb, premier Szwecji Ulf Kristersson oraz szef dyplomacji Norwegii Espen Barth Eide.

Szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha wezwał do umożliwienia państwom sąsiadującym z Ukrainą przechwytywania dronów i pocisków nad jej terytorium, także przy granicach NATO. Szef MSZ Litwy Kestutis Budrys wezwał do pilnego wzmocnienia obrony powietrznej państw frontowych NATO i zaznaczył, że Sojusz musi reagować siłą. „Rzeczywistość jest jasna: dopóki (przywódca Rosji Władimir) Putin będzie mógł kontynuować krwawą wojnę przeciwko Ukrainie, żadne państwo – nawet należące do NATO – nie jest bezpieczne” - ocenił.

Ważne

Ukraina jest gotowa udostępnić Polsce dane dotyczące ataku rosyjskich dronów oraz wesprzeć w stworzeniu systemu ostrzegania i obrony przed podobnymi zagrożeniami - oświadczył w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Drony w Polsce. Ekspert: To był nalot testujący

Drony, które wtargnęły do polskiej przestrzeni powietrznej, manewrowały i zmieniały kurs, co dowodzi, że nie był to efekt działania systemów walki radioelektronicznej (REB) w Ukrainie, lecz celowy rosyjski nalot testujący NATO - ocenił w środę ekspert wojskowy grupy "Informacyjny Sprzeciw", Ołeksandr Kowałenko.

Według eksperta większość dronów, które wleciały nad terytorium Polski, nie była maszynami typu Shahed. – To były głównie drony wabiki i drony typu Gerbera. Moim zdaniem był to celowy nalot, a nie efekt działania systemów walki radioelektronicznej” – podkreślił Kowałenko.

Zaznaczył, że w przypadku zakłóceń REB obiekt traci łączność z operatorem i leci po ostatniej zaprogramowanej trajektorii, aż do wyczerpania zasilania. – Tutaj widzieliśmy coś innego: drony, które po przekroczeniu polskiej przestrzeni powietrznej natychmiast zaczęły manewrować, zmieniały kurs i wysokość. To nie był efekt zakłóceń. Na głębokości 50 kilometrów w Polsce REB z Ukrainy po prostu nie działa – wyjaśnił. PAP

Przeczytaj źródło