Projekt prezydencki zakłada, że prohibicja obowiązywałaby od godziny 23:00 do 6:00, z 3-miesięcznym okresem karencji po publikacji uchwały. Z kolei Lewica i MJN proponują zakaz od 22:00, który miałby wejść w życie znacznie szybciej – po 14 dniach od ogłoszenia.
W obu przypadkach zakaz nie obejmuje barów, restauracji, pubów ani innych lokali gastronomicznych – dotyczyłby wyłącznie sprzedaży detalicznej.
Alkohol zniknie z warszawskich sklepów po 22.00? Decyzja już wkrótce
Pomysł spotkał się z mieszanym odbiorem. Spośród 18 warszawskich dzielnic, aż 14 wyraziło sprzeciw wobec wprowadzenia nocnej prohibicji. Tylko cztery dzielnice poparły zmiany. Oba projekty negatywnie oceniły też kluczowe komisje rady miasta – m.in. komisja polityki społecznej, rozwoju gospodarczego oraz bezpieczeństwa.
Apel Lewicy: Nie poświęcajcie mieszkańców
Radni Lewicy i MJN we wtorek zaapelowali do kolegów z Koalicji Obywatelskiej, by poparli zakaz. Ich zdaniem projekt nie powinien być zakładnikiem politycznego konfliktu między Rafałem Trzaskowskim a częścią radnych KO.
Mamy obawę, że wewnętrzny, polityczny spór stanie się istotniejszy niż dobro i bezpieczeństwo mieszkańców – powiedziała Agata Diduszko-Zyglewska, przewodnicząca klubu Lewica i MJN.
Z kolei senator Magdalena Biejat podkreśliła, że "w tle zakazu nocnej sprzedaży alkoholu jest, jak widać, rozłam polityczny między prezydentem Warszawy a radnymi KO". Proszę, żeby niezależnie od tego, jakie jest źródło tej niezgody, jednak nie poświęcać na ołtarzu politycznej walki, mieszkańców - powiedziała.
Głos ekspertki: to nie jest produkt pierwszej potrzeby
Silne wsparcie dla nocnej prohibicji wyraziła dr n. med. Bogusława Bukowska, dyrektor Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. W rozmowie z PAP podkreśliła:
Alkohol nie jest produktem pierwszej potrzeby, który powinien być dostępny w nocy - wskazała.
Powiedziała też, że w miastach, gdzie wprowadzono takie ograniczenia, zanotowano spadek liczby interwencji służb o nawet 60 proc. Z badań, które były prowadzone w miastach, gdzie wprowadzono takie ograniczenia, wiemy, że zmniejsza się liczba interwencji policji, straży miejskiej, liczba interwencji pogotowia, wizyt na SOR-ze (...) i to są zmniejszenia między 30 a 60 proc. – tłumaczyła.
Nie możemy zaprzestać edukacji, to jest oczywiste, ale równocześnie wiemy, że nie osiągniemy zamierzonego efektu, czyli ograniczenia poziomu konsumpcji, jeżeli nie wprowadzimy określonych działań regulacyjnych –dodała.
Zwróciła również uwagę, że nadmierne picie alkoholu ma wpływ na zjawiska takie jak przemoc domowa i zaniedbywanie dzieci. Mamy w Polsce około miliona dzieci i młodzieży do 18 r.ż., które potrzebują pomocy, wsparcia psychologicznego tylko dlatego, że żyją w rodzinach z problemem alkoholowym - zaznaczyła.
Coraz więcej miast wprowadza zakaz
Warszawa nie byłaby pierwszym dużym miastem, które zdecydowałoby się na taki krok. Do tej pory nocną prohibicję wprowadziło około 180 gmin, w tym Kraków, Bydgoszcz, Biała Podlaska, Gdańsk, Słupsk, Szczecin i Giżycko. W części z nich ograniczenia dotyczą wyłącznie centrów miast, ale trend jest wyraźny – lokalne władze coraz częściej stawiają na regulacje zamiast pełnej dostępności.
Źródło: PAP, MEDIA
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Dalszy ciąg materiału pod wideo