Reżim Alaksandra Łukaszenki zamienił szkoły w narzędzie wychowania nowego pokolenia lojalnych żołnierzy. Po protestach w 2020 roku, gdy młodzież masowo odwróciła się od władzy, reżim postanowił wychować własnych obrońców systemu, którzy nie będą kwestionować autorytetu, lecz z bronią w ręku go chronić.
Dzieci w mundurach i z bronią. Na Białorusi szkoła uczy wojny zamiast wiedzy
Autorzy raportu BelPol i NAU wskazują, że ponad połowa zajęć szkolnych na Białorusi koncentruje się na wojnie, śmierci i poświęceniu dla kraju. Uczniowie regularnie odwiedzają bazy wojskowe i jednostki bezpieczeństwa, gdzie mają kontakt z bronią, pojazdami pancernymi i sprzętem bojowym.
Najpopularniejsze są turnieje, w których co roku uczestniczy ponad 35 tysięcy dzieci. Młodsi uczniowie wcielają się w role pionierów i sanitariuszy, z kolei starsi uczniowie w wieku 11–14 lat uczą się strzelać. Uczestnicy biorą także udział w ćwiczeniach, podczas których czołg przejeżdża nad osobami siedzącymi w okopach.
– Chcę spróbować swoich sił jako żołnierz, chcę sprawdzić swoją wytrzymałość, chcę przeżyć coś nowego – mówią nastolatkowie w reportażu białoruskiego ministerstwa obrony. – W transporterze opancerzonym adrenalina była większa, bo był szybszy. Ale w czołgu było dużo bardziej ekscytująco. Chcę zostać kierowcą czołgu w akademii wojskowej. To moje wielkie marzenie – przekonuje jeden z nastolatków.
Gry wojenne mają na Białorusi długą tradycję sięgającą czasów sowieckich. Do dawnych praktyk powrócono także w szkołach. W każdej z nich pojawili się instruktorzy wojskowi, zwykle byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Ich zadaniem jest nauczenie dzieci podstaw wojskowego rzemiosła, dyscypliny i lojalności wobec władzy.
Ideologia zamiast nauki. Jak Łukaszenka militarizuje dzieci i system edukacji
BelPol i NAU zwracają uwagę, że militaryzacji towarzyszy intensywna indoktrynacja ideologiczna. Zmieniane są podręczniki, aby pasowały do politycznej narracji władz, a dyrekcje szkół i lokalne wydziały oświaty muszą regularnie składać raporty w prokuraturze na temat realizacji programu „patriotycznego wychowania”.
W całym kraju funkcjonuje 220 szkół z nauczaniem militarno-patriotycznym, obejmujących około 4 tys. uczniów. Kolejne prawie 2 tys. młodych ludzi uczęszcza do dziewięciu szkół kadetów. Niektóre szkoły prowadzą kursy pilotażu dronów FPV, na których dzieci w wieku 12–17 lat uczą się obsługi dronów przeznaczonych do niszczenia sprzętu i jednostek wroga.
Środki na "wojskowo-patriotyczne wychowanie" pochodzą z budżetu państwa, fundacji oraz z dobrowolnych, a nierzadko obowiązkowych, darowizn organizacji i przedsiębiorstw. Znaczący udział w finansowaniu ma również prezydencki klub sportowy, kierowany przez Dmitrija Łukaszenkę, syna białoruskiego przywódcy.
Państwo zachęca do udziału w programie poprzez system nagród i przywilejów. Absolwenci szkół kadetów i kursów wojskowo-patriotycznych mają pierwszeństwo przy rekrutacji na uniwersytety, a rodziny dzieci wyróżniających się w szkoleniach mogą liczyć na wsparcie finansowe.
– Państwo osiąga swój cel, jakim jest militaryzacja dzieci, poprzez promowanie udziału w strukturach wojskowych i oferowanie materialnych korzyści tym, którzy się w nie angażują – tłumaczy Matwiej Kuprejczyk z organizacji BelPol.
Białoruś łamie prawa dziecka. Eksperci ostrzegają przed skutkami militaryzacji
Według Pawła Łatuszki, byłego ministra kultury i jednego z liderów białoruskiej opozycji, masowa militaryzacja niszczy system szkolny i tłumi wartości humanistyczne. – Dzieci dorastają z wypaczonym spojrzeniem na świat, w którym przemoc i podporządkowanie się są normą, a kult jednostki tylko się umacnia – mówi Łatuszka.
Autorzy raportu podkreślają, że obecne praktyki na Białorusi naruszają międzynarodowe zobowiązania państwa w zakresie ochrony praw dziecka. Dzieci są narażane na propagandę, wykorzystywanie ideologiczne i – w skrajnych przypadkach – przygotowywane do udziału w działaniach bojowych.

9 godziny temu
4





English (US) ·
Polish (PL) ·