Akumulatory zyskują drugie życie. Ta technologia osiąga genialną skuteczność

2 dni temu 5
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Zaprezentowana przez nich strategia zapewnia rzekomo genialne rezultaty, ponieważ w grę wchodzi odzyskiwanie aż 92% metalu znajdującego się w składzie akumulatorów stosowanych wcześniej w elektrykach. Za nowym podejściem do tematu stoją przedstawiciele Worcester Polytechnic Institute, będący również autorami publikacji zamieszczonej na łamach Energy Storage Materials. Ustalenia na ten temat powinny być przełomowe dla ponownego wykorzystania zużytych, litowo-jonowych nośników energii.

Czytaj też: Opakowali akumulator samochodowy w drewno i pokonali Teslę. Zaskakujące wyniki

Jej magazynowanie jest obecnie stosowane na różne sposoby. Mówimy zarówno o gromadzeniu energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii, co jest największą trudnością ze względu na wysokie koszty i niską skuteczność. Poza tym naturalnym jest stosowanie baterii w celu zasilania przenośnych urządzeń. Z punktu widzenia motoryzacji akumulatory muszą być natomiast wydajne, ale i bezpieczne w użyciu, a przy tym tanie i długowieczne.

Ten ostatni aspekt okazuje się szczególnie wymagający, dlatego eksperci podchodzą do tematu na co najmniej dwa różne sposoby. Po pierwsze, można projektować akumulatory o wyższej żywotności, lecz wymaga to opracowania nowych technologii. Alternatywę stanowi natomiast szukanie sposobów na odzyskiwanie ich składników, dzięki czemu można je ponownie wykorzystać. Tą drogą poszli badacze ze Stanów Zjednoczonych. 

Metoda wdrożona przez naukowców ze Stanów Zjednoczonych sprawia, że akumulatory litowo-jonowe mogą zyskać drugie życie

Bo choć lit – powszechnie stosowany w produkcji nośników energii – jest relatywnie łatwo dostępny, to jego wydobycie wiąże się ze szkodami dla środowiska. Jednocześnie potrzeba dostępu do innych problematycznych pierwiastków, pokroju niklu, kobaltu czy manganu. W ostatecznym rozrachunku nie sposób uznać wytwarzania akumulatorów za coś, co jest obojętne dla natury. 

Zespół, na czele którego stanął Yan Wang, opracował metodę hydrometalurgiczną. Z jej udziałem można byłoby odzyskiwać wysokiej jakości produkty, bez wyrządzania szkody środowisku. W centrum zainteresowania autorów znalazły się zużyte materiały katodowe, co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło do odzyskiwania 92% metali krytycznych. Przekształcono je później w proszek katodowy, który może ponownie posłużyć do produkcji katod akumulatorowych.

Czytaj też: Rewolucyjny akumulator rozładowuje się sam. Chiny powiedziały “dosyć”

Jak wypadało to w praktyce? Wyniki eksperymentów pokazują, że stosując ten proszek naukowcy byli w stanie produkować akumulatory zachowujące 88% swojej pojemności po 500 cyklach ładowania i ponad 85% po 900 cyklach ładowania. Wdrożona metoda odzyskiwania zużyła o 8,6% mniej energii niż konwencjonalne metody i zmniejszyła emisję dwutlenku węgla o 13,9%. To liczby, które trzeba uznać za nastrajające optymistycznie.

Przeczytaj źródło