Popularna dziennikarka w nowym wywiadzie zdemaskowała pozory dobrego samopoczucia, które często towarzyszą osobom z chorobami przewlekłymi. Agata Młynarska opowiedziała o codziennej walce z bólem, który stał się nieodłącznym elementem jej życia, ale nie pozbawił jej radości z wykonywania zawodu.
Nauka życia z chronicznym bólem. „Jest na tyle akceptowalny, że jestem w stanie funkcjonować”
Dziennikarka nie owija w bawełnę, opisując swoje dolegliwości. Przyznaje, że nawet podczas udzielania wywiadu, stojąc w pozornie komfortowej pozycji, odczuwa ból wszystkich stawów. Kluczem do normalności stała się dla niej akceptacja tego stanu, a nie daremne oczekiwanie na jego ustąpienie. „Nauczyłam się z tym bólem żyć. Jest na tyle akceptowalny, że jestem w stanie funkcjonować” – mówi z pewną dozą rezygnacji, ale i determinacji.
Podkreśla jednak, że pomimo dobrego leczenia, nie ma złudzeń co do przyszłości. Wie, że nie obudzi się któregoś ranka całkowicie zdrowa. Ta świadomość wymaga stałego zarządzania energią i uważności na sygnały wysyłane przez organizm. Jej życie to nieustanny balans między aktywnością zawodową a fizycznymi ograniczeniami, które choroby nakładają na jej ciało.
badania, Fot. Canva/pixelshotNadwrażliwość na bodźce i siła pasji. Kamera jako lekarstwo
Młynarska zdradza jeszcze jeden, mniej oczywisty aspekt swoich chorób. Wspomina o nadwrażliwości na zewnętrzne bodźce, która często towarzyszy osobom z autoagresywnymi schorzeniami. „Bardzo często jest tak, że chociaż mogę funkcjonować, to irytuje mnie mocne światło, kolory, szum, mnóstwo bodźców” - przyznaje. W środowisku pełnym błysków fleszy, gwaru i intensywnych kolorów, w jakim pracuje, stanowi to dodatkowe wyzwanie.
Paradoksalnie, to właśnie praca przed kamerą staje się jej antidotum i źródłem siły. Mimo dyskomfortu, emocje i satysfakcja, jakie czerpie z dziennikarstwa, pozwalają jej przekraczać granice bólu. „Nie cierpię tego, ale tak bardzo kocham moją pracę i kamera wywołuje we mnie tak pozytywne emocje, że jestem w stanie to przetrzymać” - wyznaje. To świadectwo potężnej siły pasji, która może stać się motorem napędzającym nawet w najtrudniejszych chwilach.
Apel do innych chorych. Długa droga do diagnozy i nadzieja na ulgę
W innym wystąpieniu, w programie „Pytanie na śniadanie”, Młynarska wspomniała o długiej i wyboistej drodze, jaką przeszła, zanim usłyszała prawidłową diagnozę. „Chodziłam do różnych ortopedów, nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, coraz gorzej się poruszałam” - opowiadała, podkreślając powszechny problem osób z chorobami rzadkimi i autoimmunologicznymi, które latami błądzą po gabinetach lekarskich.
Swoim doświadczeniem dzieli się, aby dać nadzieję innym. Jej przesłanie jest jasne i pełne wsparcia. „Łączę się w bólu ze wszystkimi ludźmi, którzy cierpią. I muszę wam powiedzieć – to się da zrobić, żeby nie bolało” - apeluje. To nie pusty optymizm, a raczej zachęta do szukania odpowiedniej pomocy, właściwego leczenia i metod zarządzania bólem, które mogą znacząco poprawić jakość życia.
Historia Agaty Młynarskiej to opowieść o odporności, akceptacji i godności w chorobie. Pokazuje, że życie z przewlekłym bólem nie musi oznaczać rezygnacji z siebie, marzeń i zawodowej realizacji. Jej otwartość rozbija tabu i daje głos milionom osób, których cierpienie jest niewidoczne dla świata, ale bardzo realne dla nich samych. To lekcja empatii i zrozumienia, że za każdym uśmiechem może kryć się walka, o której nikt nie wie.
Agata Młynarska, fot. KAPiF
22 godziny temu
7





English (US) ·
Polish (PL) ·