Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
S?d Najwy?szy opublikowa? wokand?, z kt?rej wynika?o, ?e rozpatrzenie protestu wyborczego ma zaj?? minut?. Jak si? okaza?o, jest to praktyka stosowana nie tylko w tym przypadku.

"Afera wokandowa" w sprawie protestów wyborczych
Sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego prof. Włodzimierz Wróbel we wtorek 11 czerwca opublikował zdjęcie wokandy. Wynikało z niej, że czas na rozstrzygnięcie protestu wyborczego wynosił minutę. "Zgodnie z wyrokiem TSUE w tej Izbie nie można utworzyć składu orzekającego, który spełniałby cechy niezależnego i bezstronnego sądu. Strony nie są informowane o tym, kto rozpoznaje protest. Czy mają szanse na skorzystanie z instytucji gwarantujących rozpoznanie sprawy przez należycie obsadzony sąd? Minuta na rozpoznanie protestu wyborczego na posiedzeniu niejawnym" - napisał sędzia.
Sąd Najwyższy odpowiada
Zdaniem rzecznika SN i członka Izby Kontroli Nadzwyczajnej Aleksandra Stępkowskiego był to "po prostu błąd komunikacyjny sędziego". - Kwestia techniczna, owszem, dość niefortunna - stwierdził rzecznik w rozmowie z Onetem. - Chodziło o to, by system informatyczny to przyjął - wyjaśnił rozmówca portalu i stwierdził, że wymagane w nim jest zapisywanie różnych godzin, a trudno jest przewidzieć dokładną ilość czasu na każdą ze spraw. Do sprawy odniósł się również Marcin Łochowski z Izby Cywilnej, który pokazał, że wokanda dotycząca protest?w wyborczych nie była jedyna, a są również takie, według których kilka spraw odbywa się w tym samym czasie. "Można poświęcić 30 sekund na sprawdzenie, jak wyglądają wokandy w SN. I nie, ta wokanda nie oznacza, że na rozpoznanie sprawy zostało poświęcone 0 minut" - napisał na X.
Zobacz wideo Donald Tusk: Nie wolno lekceważyć nawet jednego głosu
Tak Sąd Najwyższy rozpatrzył protesty wyborcze
Według doniesień "Gazety Wyborczej" protesty, które były rozpatrywane podczas wszystkich wtorkowych posiedzeń SN, zostały "pozostawione bez dalszego biegu". Jest to werdykt stosowany w przypadku między innymi wniesienia protestu przez osobę nieuprawnioną lub braku zawarcia w nim zarzutów albo dowodów. W skład sędziów rozpatrujących protesty weszli: żona byłego europosła PiS Karola Karskiego - Elżbieta Karska, były prezes zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej - Tomasz Przesławski oraz koleżanka Andrzeja Dudy z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Joanna Lemańska. Według doniesień PAP do Sądu Najwyższego wpłynęło 61 protestów przeciwko wyborowi prezydenta. Poinformowała o tym we wtorek Monika Drwal z zespołu prasowego Sądu Najwyższego. Polacy mają czas na ich składanie do 16 czerwca.
Więcej informacji na temat protestów wyborczych znajduje się w artykule: "Sąd Najwyższy rozpatrzy pierwsze protesty wyborcze. Kiedy ruszy posiedzenie?".
Źródła: Włodzimierz Wróbel (Facebook), Marcin Łochowski (X), Gazeta Wyborcza, Onet, Dziennik Gazeta Prawna (za PAP)