Afera po finale "Ślubu od pierwszego wejrzenia" TVN. Padł zarzut o... patostreaming

6 dni temu 7
Ślub od pierwszego wejrzenia, 11. sezon
"Ślub od pierwszego wejrzenia" zaliczył wpadkę Fot. TVN // grafika: naTemat

"Ślub od pierwszego wejrzenia" to hit TVN, który doczekał się aż 11 edycji. Jednak ostatni sezon programu o małżeństwach w ciemno rozczarował widzów. Do tego stopnia, że standuperka Agnieszka Matan napisała list protestacyjny na Facebooku. "Jak można było wyprodukować tak okropny sezon? Wstydźcie się" – grzmi.

Daj napiwek autorowi

Przez dziewięć lat emisji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" widzowie śledzili aż 11 edycji eksperymentu, w którym uczestnicy oddawali swoje serca i losy w ręce ekspertów. W tym czasie przed kamerami stanęły 33 pary, decydując się na ślub z całkowicie obcą osobą.

Jednak jak pokazuje historia programu, taka formuła rzadko kończy się długotrwałym szczęściem. Bilans jest wyjątkowo skromny: spośród 33 małżeństw przetrwały jedynie cztery.

Właśnie wyemitowano finał najnowszego, 11. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia". W programie wydawało się, że niektóre relacje mają szansę przetrwać, jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała te nadzieje – po emisji okazało się, że żadna para z finałowej edycji nie jest dziś razem.

11. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pod ostrzałem. Agnieszka Matan pisze list protestacyjny

11. edycja wyjątkowo nie spodobała się widzom. W sieci przeważa krytyka, a standuperka Agnieszka Matan napisała nawet na Facebooku list protestacyjny do TVN. Zaczyna go wymownymi słowami: "Ludzie, czy wy nie macie Boga w sercu?!".

"Jak można zrobić z programu oscylującego między reality show, a serią dokumentalną, którego celem było kojarzenie ludzi w pary i oferowanie im szansy na realizację marzeń o rodzinie i domu – tak najsmutniejszy program?" – pyta producentów.

"Piszę w imieniu swoim, ale też wiem, że za mną stoi cała społeczność, która co tydzień gromadzi się przed telewizorami, bo kibicujemy miłości. Chcemy oglądać ludzi, którzy będą szczęśliwi. Którzy szarość swoich dni (...) mogą zamienić na tęczę, dzięki obecności drugiego człowieka" – czytamy we wpisie Matan.

Aktorka i komiczka przyznała, że "Ślub od pierwszego wejrzenia" był jej "bezpiecznym miejscem". "Mogłam realizować dzięki niemu kilka potrzeb – standardową potrzebę podglądania innych ludzi, ostatki klasycznego, heteryckiego romantyzmu, które bez obciachu mogłam pielęgnować, poznając bohaterów i bohaterki 'Ślubu', socjologiczną ciekawość na temat tego, jak żyją ludzie w Polsce, o czym rozmawiają z rodzinami, co jedzą i w jakich chodzą kapciach" – wymienia.

Ostatnia edycja wcale nie była jednak dla Agnieszki Matan takim bezpiecznym miejscem. "W TYM SEZONIE WSZYSTKO ZNISZCZYLIŚCIE" – krytykuje TVN.

Agnieszka Matan o "Ślubie od pierwszego wejrzenia": "Ponad 500 minut oglądania, jak ludzie siedzą na kanapie i NIE MÓWIĄ"

Co poszło nie tak? "Kadry z mieszkań bohaterek i bohaterów jak z 'Domu dobrego'. Doceniam fascynację polską szkołą reportażu i Wojciechem Smarzowskim (którego 'Dom Dobry' jest wybitny), ale ja nie oglądam programu "997", tylko zwykłe życie ludzi młodych szukających miłości" – wylicza standuperka.

Dostało się też uczestników, którzy, zdaniem Matan, są "kompletnie źle dobrani i w ogóle skandalicznie źle WYBRANI ludzie do programu". "Z całej szóstki tylko jedna kobieta wykazywała podstawowe cechy dojrzałości i gotowości do dzielenia życia z drugim człowiekiem. Fatalni mężczyźni wymagający terapii w trybie natychmiastowym" – twierdzi.

"Dobraliście ludzi w pary w taki sposób, że nie byli w stanie ze sobą rozmawiać o NICZYM. I przez wszystkie odcinki nie dowiedziałam się o nich NICZEGO, bo ledwo byli w stanie powiedzieć całe zdanie. Nie dlatego, że nie umieją mówić po polsku. Po prostu, w ogóle nie umieją mówić – o sobie, o swoim życiu, o drugim człowieku" – pisze na Facebooku.

Matan gorzko zauważa, że obejrzała kilkanaście odcinków, w których "nikt nic nie mówił i nikt nic nie robił". "Nie było żadnych miłych gestów, nie było żadnych wyjść, nie było prawie w ogóle spotkań z rodziną. Nie było szans na przytulanie się i na pocałunki. Tylko ludzie zamknięci w częściowo wynajmowanych pod program pustych mieszkaniach, którzy siedzą na kanapie".

"Ponad 500 minut oglądania, jak ludzie siedzą na kanapie i NIE MÓWIĄ. Nie było żadnych obiadów fajnych, nie było robienia kotletów, nie było jedzenia kanapek. (...) Wygrał bardzo słabej jakości casting i smrodek kryptowaluciarstwa unoszący się nad wszystkim" – ocenia.

"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN miażdżony przez widzów. "Jak można było wyprodukować tak okropny sezon?"

Agnieszka Matan zwraca się do producentów "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w ostrych słowach: "Niczego nam, widzom, nie daliście". "Zamiast zabawy, tylko lęk o tych ludzi. Okropne ekspertki, które wyglądają tak, jakby same się nienawidziły i ze sobą nie rozmawiały, okropna atmosfera towarzysząca ich wizytom u par" – pisze.

Standuperka podkreśla, że do tej pory widzowie mogli się też czegoś nauczyć o relacjach z tego programu", a z 11. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia" można jedynie wysnuć same smutne i toksyczne wnioski..

"Partner nie musi do Ciebie mówić; jeżeli boisz się partnera i odczuwasz przy nim lęk, posłuchaj swojej siostry, która każe ci zacisnąć zęby i cieszyć się, że dorwałaś chłopa; (...) mężczyźni mogą się obrażać o wszystko w każdym momencie; (...) gaslighting to jest nowa forma komunikacji, mężczyźni nie muszą umieć gotować i sprzątać, a kobiety powinny się cieszyć, że ktoś je chciał" – wymienia Matan.

"Chociaż nie lała się w programie wódka, mam wrażenie, że dostaliśmy patostreaming i że nas oszukaliście" – kończy Agnieszka Matan i zwraca się do TVN: "Jak można było wyprodukować tak okropny sezon? I zabrać ludziom radość?! Wstydźcie się. Co za lenistwo".

Widzowie w komentarzach w większości przyznają Matan rację. "I te ekspertki oraz siostra jednej z uczestniczek radośnie wspierających tych toksycznych ciuli", "Ja cały czas jestem zdania, że bez zmiany firmy produkcyjnej i montażowej z tego programu już nic nie będzie", "Jakby podsumować miniony sezon jednym słowem "żenada", to tak jakby nic na jego temat nie powiedzieć…", "Widziałem dwa odcinki, a poziom krindżu jest NIEBYWAŁY" – piszą na Facebooku.

Przeczytaj źródło