Absolutna sensacja w meczu Legii! To miejsce jest dla nich przeklęte

2 dni temu 8

Niesamowity w tym sezonie jest Filip Stojilković! Cracovii może nie iść, ale jej napastnik jest w stanie poradzić sobie nawet w najtrudniejszej sytuacji. W meczu z Legią gospodarze wyglądali nieprzekonująco, szybko mogli stracić gola, ale przetrwali najgorsze. W 24. minucie Cracovia wyszła na prowadzenie właśnie po bramce Stojilkovicia. Ostatecznie gospodarzom udało się wygrać to spotkanie 2:1!

Cracovia Screenshot C+Sport

Dla Cracovii dzisiejsze spotkanie z Legią było szansą na to, żeby udowodnić, że zeszłotygodniowy remis 0:0 z Piastem Gliwice to tylko chwilowa obniżka formy. Fani stołecznej drużyny na pewno liczyli na to, że Legia w końcu zagra dobry mecz w lidze - zwłaszcza, że w tym sezonie są z tym naprawdę duże problemy.

Zobacz wideo Właściciel Widzewa odsłania kulisy klubu. "Będzie burza"

Fantastyczny Stojilković! Cracovia zrobiła świetny interes

I początkowo wydawało się, że to może być właśnie to spotkanie. Już w 2. minucie Legia powinna wyjść na prowadzenie, ale fatalnie pomylił się Alfarela, który nie trafił do bramki z bliskiej odległości. Kilka minut później z dobrej strony pokazał się Wojciech Urbański, którego strzał z dystansu zatrzymał się na słupku - celniejsze uderzenie skończyłoby w siatce, bo golkiper Cracovii stał w bramce niczym słup soli.

Tylko że sił na taką grę wystarczyło Legii jedynie na kwadrans. W kolejnych minutach spotkanie zwolniło i wszystko wskazywało na to, że do przerwy będzie bezbramkowy remis - Cracovia wcale nie grała lepiej od zespołu gości. Tylko że gospodarze mają Filipa Stojilkovicia, który już kilkakrotnie w tym sezonie pokazał, że jest godnym następcą Benjamina Kallmana. Szwajcar otrzymał dobre podanie od Al Ammariego, ale wielu napastników zatrzymałoby się już na pierwszym obrońcy. Tymczasem Stojilković przyspieszył, wygrał pojedynek z obrońcą Legii i podciął piłkę nad Kacprem Tobiaszem - niespodziewanie Cracovia wygrywała 1:0. 

Do przerwy Legia nie była w stanie jakkolwiek odpowiedzieć na bramkę gospodarzy. Cracovia kontrolowała grę i pierwszą połowę kończyła w dobrych humorach.

Gol w minutę! Świetny początek Legii w drugiej połowie

Legia drugą połowę zaczęła bardzo podobnie do pierwszej - od akcji, która powinna skończyć się bramką. I tym razem się udało! Alfarela dostał dobrą piłkę od Arkadiusza Recy, wbiegł w pole karne i oddał strzał. To uderzenie było za słabe, ale Madejski źle odbił futbolówkę i trafiła ona prosto na głowę Milety Rajovicia, który strzelił swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie.

Tylko że Legia kolejny raz w tym sezonie miała problem, żeby pójść za ciosem. I to znów się zemściło. W 66. minucie gospodarze strzelili bramkę po rzucie rożnym. Idealną piłkę w pole karne posłał Mikkel Maigaard. Dopadł do niej Mauro Perković, który nie dał żadnych szans bramkarzowi Legii i Cracovia znów prowadziła.

Legia walczyła o bramkę na 2:2, ale ciągle jej czegoś brakowało. Ostatecznie Cracovia utrzymała prowadzenie i wygrała 2:1. To dla Cracovii piąte zwycięstwo z rzędu przeciwko Legii odniesione na własnym stadionie. Ten wynik oznacza, że Cracovia awansowała na drugie miejsce w lidze. A Legia? Wciąż nie przekonuje, a jej strata do czołowej piątki robi się coraz większa - obecnie wynosi już cztery punkty.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło