720 zł za 15-min. kurs. Tak taksówkarz oszukał Ukrainkę w Warszawie

2 tygodni temu 18

Jeden z taksówkarzy – kierowca, który kursował po Warszawie – miał bez skrupułów wykorzystać seniorkę z Ukrainy, która do stolicy Polski przyjechała tylko na kilka godzin. Za przejażdżkę trwającą 15 minut starsza kobieta zapłaciła 720 złotych (48 PLN/min.).

Sprawę opisała na Facebooku Ewa Sufin-Jacquemart – członkini partii Zieloni i m.in. wiceprezeska zarządu w Stowarzyszeniu Kongres Kobiet. Dołączyła też paragon fiskalny, który jest dowodem w sprawie. Jak możemy dowiedzieć się z dokumentu, kurs rozpoczął się o godzinie 9:07 we wtorek, a zakończył się o 9:22. Odległość, którą pokonał kierowca, to 6,5 kilometra (co daje ponad 100 PLN/km).

„Jest mi dziś jako Polce ogromnie wstyd” – przyznaje prezeska zarządu Fundacja Strefa Zieleni na Facebooku.

Warszawa. Taksówkarz miał policzyć krocie za kurs. Zobaczył „okazję” w biednej, starszej kobiecie z Ukrainy

Sufin-Jacquemart pisze, że obywatelka Ukrainy, która jest starszą kobietą, pojawiła się na Dworcu Wileńskim (dzielnica Praga-Północ) z walizka i dwoma plecakami. Znalazła się tam, bo 21 października wieczorem miała samolot. Jak tłumaczy przedstawicielka Zielonych, seniorka została „zaproszona przez znajome Ukrainki do siebie, żeby nie czekała cały dzień na zimnie”. Warto przypomnieć, że na dworcu była od samego rana.

W pewnym momencie postanowiła poszukać taksówki. Wtedy zjawił się „życzliwy” i „pomocny” kierowca z polskim obywatelstwem. Zapytał: „Dokąd pani jedzie?” i poinformował, że może ją zawieźć. Zapytała czy może zapłacić hrywnami – oficjalną walutą Ukrainy. „On zapytał: «Czy ma kartę płatniczą». Powiedziała, że: «Tak»”. Wtedy poszli do auta i wkrótce ruszyli. Zawiózł ją z „Wileniaka” na Dworzec Wschodni, czyli kilka kilometrów dalej.

Na koniec poinformował ją, ile ma zapłacić za kurs i wydrukował paragon. „Oddałam kobiecie część tej kwoty ze wstydu za Polaka, który jest po prostu bandziorem bez czci i wiary. (...) Bezczelny złodziej” – pisze Sufin-Jacquemart.

Padły gorzkie słowa pod adresem oszusta. "Okradziona przez pierwszego Polaka, którego spotkała na dworcu"

Do sprawy odniosła się na Facebooku także Iwona Wyszogrodzka. Jak poinformowała, Ukrainka wyjechała z Polski wczoraj wieczorem. „Nie miała czasu na składanie wyjaśnień przed policją, a potem powrót do Polski, by występować przed sądem. To dla niej i tak wielki stres, że została okradziona przez pierwszego Polaka, którego spotkała na dworcu” – podkreśliła lewicowa działaczka.

facebookCzytaj też:
Rządowe wsparcie nie tam, gdzie potrzeba? Minister odpowiada na krytykę
Czytaj też:
Polskie lotnisko będzie zamknięte przez miesiąc. Tak dojedziesz na najbliższe

Źródło: Facebook / kobieta.gazeta.pl

Przeczytaj źródło