Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Do zatrzymania doszło 10 czerwca. Policjanci, działając na podstawie decyzji Prokuratora Rejonowego w Zgierzu, przeszukali teren stacji diagnostycznej, gdzie pracowała kobieta, oraz jej miejsce zamieszkania. Śledztwo ujawniło, że diagnostka miała potwierdzać przeprowadzenie przeglądów technicznych w dokumentach pojazdów bez faktycznego badania ich stanu technicznego.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo70-latka miała dawać lewe przeglądy. Grozi jej wielka kara
Komisarz Edyta Machnik z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przekazała, że działanie kobiety mogło stanowić poważne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. Z policyjnych ustaleń wynika, że kobieta pracująca jako diagnostka potwierdzała sprawność pojazdów w dowodach rejestracyjnych, nie przeprowadzając żadnych badań tych aut. Jak podkreślono, dopuszczenie do ruchu niesprawnych technicznie pojazdów mogło prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, zagrażających zdrowiu i życiu.
Podczas akcji na terenie stacji diagnostycznej funkcjonariusze zabezpieczyli kilkadziesiąt dowodów rejestracyjnych, zaświadczenia o rzekomych przeglądach technicznych, zapisy z monitoringu stacji oraz nośniki informatyczne. Zebrane materiały posłużą jako dowody w prowadzonym postępowaniu.
Co grozi zatrzymanej diagnostce?
70-latka usłyszała zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych i poświadczania nieprawdy w dokumentach. Prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec niej dozoru policyjnego oraz zakazu wykonywania zawodu diagnosty. Maksymalna kara za takie przestępstwa przewidziana w polskim kodeksie karnym wynosi osiem lat pozbawienia wolności.
Jak będą wyglądać nowe przeglądy techniczne?
Jeszcze w tym roku kierowcy w Polsce będą musieli zmierzyć się z poważnymi zmianami w zakresie badań technicznych pojazdów. Planowane reformy obejmują nie tylko znaczne podwyżki cen za przeglądy, ale także wprowadzenie bardziej szczegółowych procedur kontroli. Zmiany mają zbliżyć polskie przepisy do europejskich standardów oraz usprawnić system weryfikacji stanu technicznego pojazdów.
Obecnie opłaty za przeglądy pojazdów wynoszą 98 zł za samochód osobowy i 162 zł za auto z instalacją LPG. Jest jednak niemal pewne, że stawki ulegną podwyżce. Proponowane przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP (SITK) zmiany przewidują wzrost cen do 260 zł oraz ich coroczną indeksację na podstawie płacy minimalnej, która w 2025 r. wynosi już 4666 zł. Diagności od lat argumentują, że obecne koszty badań są nieadekwatne do zmian gospodarczych i wysokiej inflacji.
Rewolucja w przepisach dotyczyć będzie jednak nie tylko cen. Diagności będą zobowiązani do wprowadzenia bardziej szczegółowych procedur badawczych, m.in. dokumentowania przeglądów przy pomocy materiałów wizualnych, takich jak zdjęcia. Nowelizacja ma uszczelnić system i wyeliminować nadużycia, które mogą prowadzić do dopuszczania niesprawnych pojazdów do ruchu.
Zmiany te wynikają także z opóźnionego wdrożenia unijnej dyrektywy 2014/45/UE. Ministerstwo Infrastruktury chce zharmonizować krajowe przepisy z regulacjami Unii Europejskiej oraz poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. Plany te mogą oznaczać, że przegląd techniczny stanie się większym wyzwaniem dla właścicieli pojazdów.
Ile samochodów przechodzi przeglądy w Polsce, a ile w Niemczech?
Jednym z powodów modyfikacji przepisów jest zaskakująco niski odsetek pojazdów nieprzechodzących przeglądów w Polsce. W 2024 r. aż 97,86 proc. z blisko 22 mln badań technicznych zakończyło się wynikiem pozytywnym. Dla porównania, w Niemczech odsetek negatywnych wyników wynosił 20,6 proc., a w przypadku aut mających 12-13 lat sięgał nawet 28,1 proc.
Duża dysproporcja między obydwoma krajami sugeruje, że obowiązujące przepisy w Polsce mogą być mniej rygorystyczne niż za naszą zachodnią granicą. Planowane zmiany, wzorowane na niemieckim systemie, mają na celu wprowadzenie bardziej złożonych kryteriów oceny stanu technicznego aut.