7 tys. nowych przypadków. Ekspert: ten objaw to zawsze sygnał alarmowy

4 tygodni temu 17
  • W Polsce rozpoznaje się rocznie ok. 7 tys. nowych przypadków raka pęcherza moczowego, który jest czwartym nowotworem wśród mężczyzn pod względem liczby zachorowań (blisko 6 proc.) oraz odsetka zgonów (6 proc.)
  • Ścieżka pacjenta z rakiem pęcherza jest najczęściej zagmatwana, co wynika z braku programu kompleksowej opieki, z jakiego mogą obecnie korzystać pacjentki z rakiem piersi, czy pacjenci z rakiem jelita grubego - mówi Anna Kupiecka
  • Dlatego dla nowotworów urotelialnych potrzebne są unity narządowe, na wzór już istniejących Breast Cancer Unitów, czy Colorectal Cancer Unitów. Tylko w ten sposób można zaoferować pacjentom już od samego początku spójną, skoordynowaną ścieżkę diagnostyczno-terapeutyczną - wyjaśnia
  • Potrzebna jest także dostępność nowoczesnego, skojarzonego leczenia już od I linii terapii - dodaje

Potrzebna czujność pacjenta i lekarza

Jak wynika z Krajowego Rejestru Nowotworów (KRN) rak pęcherza moczowego jest czwartym nowotworem wśród mężczyzn pod względem liczby zachorowań (blisko 6 proc.) oraz odsetka zgonów (6 proc.). Niepokojące są dane, które wskazują, że Polska ma najwyższą w skali UE śmiertelność związaną z tym nowotworem.

Jakie są jego objawy?

- Te, o których mówią nam pacjenci, to bolesne parcie na mocz, częstomocz i w końcu krwiomocz, który zawsze jest sygnałem alarmowym. Może to być także przerywane oddawanie moczu, czasem z obecnością skrzepów lub zatrzymanie moczu spowodowane skrzepami. Takich objawów nie da się przeoczyć, ale pacjenci niekiedy je bagatelizują, ponieważ są przekonani, że przyczyną jest chwilowa infekcja, która przejdzie sama – mówi Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej i wiceprezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.

Przypomina, że gdy choroba jest już bardziej zaawansowana, mogą pojawić się objawy podobne do tych obserwowanych przy większości nowotworów: przewlekłe zmęczenie, utrata masy ciała, czy nasilony ból, który wpływa na codzienne funkcjonowanie. Mogą być one mylone z innymi chorobami, dlatego tak istotna jest prawidłowa diagnostyka oraz czujność zarówno samego pacjenta, jak i lekarza.

- Dotyczy ona m.in. drobnych wydawałoby się nieprawidłowości, które mogą wyjść w badaniu moczu. Lekarz POZ, który jako pierwszy pojawia się na ścieżce pacjenta, powinien przeprowadzić z chorym dokładny wywiad, aby uzyskać szerszy kontekst i więcej informacji. Pamiętajmy, że choć rak pęcherza moczowego stanowi 90 proc. nowotworów urotelialnych, to rak może rozwijać się także w moczowodzie, miedniczce nerkowej, czy cewce moczowej. Przekazanie lekarzowi dokładnej informacji o wszystkich objawach może pomóc w naprowadzeniu na właściwy tor w diagnostyce – zauważa.

"Czekamy na unity narządowe"

Jak wygląda w Polsce ścieżka pacjenta z rakiem pęcherza moczowego?

- Należy zacząć od poprawienia świadomości społecznej, ponieważ mamy z tym duży problem. Musimy edukować na temat tego nowotworu, tym bardziej, że w Polsce rozpoznawanych jest ok. 7 tys. nowych przypadków rocznie, przy czym 70 proc. dotyczy mężczyzn. Tel liczby pokazują, że rak pęcherza moczowego powinien być traktowany w systemie ochrony zdrowia jako jeden z priorytetów – ocenia Anna Kupiecka.

- Tymczasem ścieżka pacjenta z tym nowotworem jest najczęściej zagmatwana, co wynika z braku programu kompleksowej opieki, z jakiego mogą obecnie korzystać pacjentki z rakiem piersi, czy pacjenci z rakiem jelita grubego – zaznacza.

Jak mówi, zaczyna się od badań podstawowych, po czym pacjent wraca z wynikami do lekarza POZ. Następnym etapem jest urolog, do którego trzeba mieć skierowanie. Sprawę komplikuje dodatkowo czas oczekiwania na wizytę. Jeśli lekarz podejrzewa nowotwór, powinien wystawić kartę DiLO, usprawniającą ścieżkę chorego, ale nie zawsze tak się dzieje. Właściwe rozpoznanie, które umożliwia rozpoczęcie leczenia, stawiane jest często po wielu miesiącach krążenia od poradni do poradni i oczekiwania na wyniki kolejnych badań. Ten czas jest zbyt długi.

- Dlatego dla nowotworów urotelialnych potrzebne są unity narządowe, na wzór już istniejących Breast Cancer Unitów, czy Colorectal Cancer Unitów. Tylko w ten sposób można zaoferować pacjentom już od samego początku spójną, skoordynowaną ścieżkę diagnostyczno-terapeutyczną i kompleksową opiekę odpowiedniej jakości. Sama Krajowa Sieć Onkologiczna nie rozwiąże tego problemu, a musi on w końcu doczekać się rozwiązania – podkreśla Anna Kupiecka.

Zwraca jednocześnie uwagę, że mamy niską kulturę świadomości, profilaktyki, czujności onkologicznej i wczesnej diagnostyki nowotworów. To wielka praca do odrobienia, także dla lekarzy, w tym lekarzy POZ.

- Dane OECD pokazują, że zgonów możliwych do uniknięcia mamy niemalże dwa razy więcej, niż wynosi średnia europejska. To wynik krętych, błędnych ścieżek, po których pacjent błądzi z powodu własnego braku świadomości znaczenia objawów i wczesnej diagnostyki, ale też z powodu złej organizacji systemu ochrony zdrowia – ocenia.

"Nowoczesne skojarzone terapie powinny być dostępne już na początku leczenia"

Jak przypomina, jeśli z kolei chodzi o leczenie raka pęcherza moczowego, w Polsce dostępne są cytostatyki stosowane w chemioterapii, przeciwciała blokujące receptor PD-1/PD-L1, czy inhibitory EGFR. Dla pacjentów z zaawansowaną postacią raka pęcherza moczowego dostępny jest także w II i III linii leczenia nowoczesny koniugat, enfortumab wedotyny, po wcześniejszym zastosowaniu chemioterapii opartej na platynie oraz terapii przeciwciałami skierowanymi przeciwko receptorom PD-1/PD-L1.

- Leczenie I linii opierało się do tej pory głównie na chemioterapii, ale obecnie pojawia się nowa możliwość w postaci skojarzenia enfortumabu wedotyny i pembrolizumabu. Badania pokazują, że ta kombinacja leków opóźnia progresję choroby i wydłuża życie pacjentów. Znajduje to odzwierciedlenie w najnowszych wytycznych praktyki klinicznej dotyczących raka urotelialnego, opracowanych przez PTOK, ESMO, EAU, czy NCCN. Wskazują one, że w I linii leczenia miejscowo zaawansowanego przerzutowego raka urotelialnego opcją preferowaną jest skojarzenie enfortumabu wedotyny z pembrolizumabem. To leczenie nie jest jeszcze refundowane w Polsce – mówi Anna Kupiecka.

Zauważa jednocześnie, że w wielu nowotworach wyraźnie widać, iż terapie wielolekowe działają bardziej skutecznie, pozwalają także ograniczyć rozwój oporności, dlatego ważne jest, aby polscy pacjenci jak najszybciej otrzymali dostęp do tej terapii.

- Tym bardziej, że zarówno poziom zachorowalności, jak i umieralności z powodu raka pęcherza moczowego jest w Polsce wysoki, a zastosowanie najskuteczniejszego leczenia już od I linii daje największą szansę na uzyskanie najlepszych efektów – dodaje Anna Kupiecka.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło