
Chciałaby tylko zjeść. I może, żeby w domu było ciepło. I spłacić zaległe rachunki. Trudna sytuacja chorej na raka 65-letniej pani Basi z Oświęcimia wyszła na jaw dzięki empatycznej reakcji policjantów. Ich gest poruszył ludzi w całym kraju. I uruchomił lawinę pomocy.
Daj napiwek autorowi
Listopad, dni coraz chłodniejsze. W Oświęcimiu ledwie kilka stopni na plusie. Pani Basia, 65-letnia emerytka, nie ma ani ciepłej kurtki, ani butów. Emerytura to zaledwie 1500 zł. Nie starcza na ubrania. Czasem nie starcza nawet na jedzenie.
Ale jak oszukać głód? Udać, że się jadło? Pani Basia wkłada do koszyka w Lidlu kilka produktów. Myśli: wyjdzie niepostrzeżenie. Może nikt nie zauważy.
Wróci do domu i zje.
Ale wyjście ze sklepu bez płacenia to kradzież. Nieważne jak bardzo żołądek kurczy się z głodu.
Nikt nie siedzi w głowie pani Basi. Nie wie, że ma problemy finansowe. Że w portfelu nie znajdzie tych 80 zł na jedzenie.
Czujna ochrona wzywa więc policję. W pobliżu są asp. Mariusz Syrek i sierż. Mateusz Stybak, dzielnicowi, więc nie ma co ściągać prewencji z końca miasta.
Powinni nałożyć mandat. Ale nie robią tego. Widzą, że emerytka jest roztrzęsiona. Płacze. Opowiada im o swojej sytuacji. Już wiedzą, że choruje na raka. Że niedługo będzie musiała położyć się do szpitala. I gdyby tylko mogła, toby zapłaciła.
Policjanci najpierw pouczają seniorkę. A potem płacą za jej zakupy.
O tym, co się wydarzyło, opowiadają na komendzie.
– Ich reakcja była spontaniczna, odruchowa – relacjonuje asp. szt. Małgorzata Jurecka, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. – Policjanci mieli wątpliwości, czy w ogóle przekazywać to, co się stało, bo uznali, że to po prostu normalny, ludzki gest.
To była sobota. Nie mogli po prostu zostawić jej samej w weekend bez jedzenia. W zwykły dzień zadzwoniliby do pracowników socjalnych, którzy na pewno natychmiast udzieliliby wsparcia.
asp. szt. Małgorzata Jurecka
rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu
Z bohaterami nie mogę się skontaktować. Mogą być poza służbą albo na szkoleniu. Na szczęście rzeczniczka przekaże mi wszystko, co potrzeba.
– Wie pani, dlaczego opisałam tę sytuację? (relacja jest na stronie KPP – przyp. red.) Żeby zwrócić uwagę na osoby cierpiące z powodu ubóstwa. Ludzie chcą pomagać, tylko trzeba im pokazać, jak mogą to zrobić. A wystarczy rozejrzeć się wokół siebie. Być może obok nas jest ktoś w podobnej sytuacji, co pani Basia – mówi mi.
O sytuacji pani Basi dowiedziało się Centrum Usług Społecznych w Oświęcimiu. A Stowarzyszenie "POKOLENIA", działające przy Dziennym Domu Pomocy postanowiło też objąć emerytkę swoją pomocą. Ale pomóc może każdy. I tak się dzieje. Internauci wpłacają pieniądze na konto stowarzyszenia, wysyłają dary.
– Reakcja internautów i mieszkańców robi wrażenie. Była niemal natychmiastowa, wszyscy chcieli pomóc. To naprawdę niesamowite – w głosie asp. szt. Małgorzaty Jureckiej słyszę dumę i satysfakcję.
Co wiemy o bohaterach w mundurach? W końcu od nich to się wszystko zaczęło. – Jeden ma kilkuletni staż w policji, drugi kilkunastoletni. Znają problemy mieszkańców i są naprawdę wrażliwi – podkreśla rzeczniczka.
Niektórzy mogą mieć jednak teraz wątpliwości: dlaczego w przypadku pani Basi policjanci zdecydowali się pomóc, a w innych sytuacjach nakładają mandat za kradzież?
– Jak funkcjonariusze rozróżniają takie przypadki i podejmują decyzję? – pytam.
– Czasem w koszyku ktoś ma same luksusowe produkty. Albo alkohol. To zupełnie inna sytuacja niż przypadek pani Basi. Czasem kradzieży może dopuścić się na przykład dziecko. W takich przypadkach policjanci muszą sporządzić notatkę i powiadomić sąd rodzinny, bo dziecko może znajdować się w trudnej sytuacji, a rodzic nie zapewnia mu podstawowych potrzeb. Każdą taką sprawę należy indywidualnie rozważyć – odpowiada rzecznika.
I zachęca do uważności: – Jeżeli ktoś ma w koszyku tylko podstawowe rzeczy i mimo to rezygnuje z niektórych zakupów, możemy podejrzewać, że zmaga się z ubóstwem.
Czytaj także:
Jeszcze nie wie, co się dzieje
Czwartek, ósma rano. Agata Lorek, prezes Stowarzyszenia "Pokolenia" przy Dziennym Domu Pomocy w Oświęcimiu mówi mi, że dzień wcześniej na koncie zbiórki dla pani Basi było już 12 tys. złotych. Kwota wciąż rośnie.
A w kartonach: mydła, proszki, produkty do codziennej higieny osobistej. Ręczniki, pościel, piżama.
– Zbieramy także produkty spożywcze o dłuższym terminie przydatności tj. kawa, mleko w kartonie, cukier, kasza. Pani Basia jest w stanie samodzielnie przygotowywać posiłki – mówi mi Agata Lorek.
Asp. szt. Małgorzatę Jurecką to nie dziwi. Wierzy, że ludzie są dobrzy, pierwsi do pomagania. – Tylko czasami nie potrafią zareagować. Tempo życia jest takie, jakie jest, każdy się spieszy. Ale nasi mieszkańcy są uważni. Dzisiaj opisywałam przypadek mężczyzny leżącego na ławce. Temperatura spadła już do minus 2 stopni, więc ten człowiek mógłby zamarznąć. Ale pewna kobieta zareagowała i go uratowała – opowiada.
Co wiemy o pani Basi? Ma rodzinę, ale ta nie jest w stanie jej pomóc. Boryka się z trudnościami finansowymi. Musi zapłacić zaległe rachunki.
Jak pani Basia zareagowała na lawinę wsparcia?
– Było bardzo dużo emocji. Pani Basia zmaga się dodatkowo z problemami zdrowotnymi, dlatego rozmowa o jej potrzebach i wydatkach była dla niej szczególnie trudna. Największym obciążeniem są koszty, które ją przerastają – te związane z ogrzewaniem, opłatami za media czy uregulowaniem zobowiązań – wylicza Agata Lorek.
I dodaje: – Była bardzo zaskoczona, bo nie wiedziała, że coś się dzieje w jej sprawie. Myślę, że jeszcze nie do końca orientuje się, co się zadziało.
Przekonywałam ją, że jeśli rzeczywiście pojawił się taki odzew i ludzie chcą jej pomóc, to sama musi sobie pozwolić na przyjęcie tej pomocy.
Agata Lorek
prezes Stowarzyszenia "Pokolenia" przy Dziennym Domu Pomocy w Oświęcimiu
W pomoc włączył się także Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Jednorazowy zryw to za mało, bo pani Basi potrzeba długofalowego wsparcia. Do działania przystąpił również lider Szlachetnej Paczki. Seniorka może liczyć na dalszą pomoc.
Asp. szt. Małgorzata Jurecka: – Są ludzie, którzy chcą kupić jedzenie, a jednocześnie muszą dokładnie liczyć i sprawdzać ceny. To tak bardzo mnie porusza. Warto docenić, że internauci potrafili wczuć się w taką sytuację i zareagować.

23 godziny temu
12





English (US) ·
Polish (PL) ·