Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Dobrze dbasz o zdrowie? Odpowiesz na te pytania i poznaj swój Indeks Zdrowia!
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Konflikty rodzinne jako tło tragedii
Do tragedii doszło 27 czerwca br. w godzinach porannych. Według ustaleń śledczych sprawca najpierw postrzelił teściową w jednym z domów w Starej Wsi, a następnie udał się do oddalonego o kilkaset metrów domu swojej córki. Tam zamordował 26-letnią kobietę i jej 31-letniego męża. W chwili zdarzenia w budynku przebywało także ich roczne dziecko, które na szczęście nie odniosło żadnych obrażeń. Ranna teściowa została przewieziona do szpitala, gdzie przeszła operację ratującą życie.
Dr Jerzy Pobocha, psychiatra i biegły sądowy, wskazuje, że tragiczne wydarzenia mogły być efektem długo narastającego konfliktu rodzinnego. Ekspert wyjaśnił, że podejrzany, mając przygotowaną broń, najprawdopodobniej przemyślał swój atak. Broń, którą użył, to prawdopodobnie tzw. "obrzyn", samodzielnie przerobiona i nielegalna.
- Więcej o tej sytuacji przeczytasz w Onecie: Zabójstwa w Starej Wsi. Szukamy odpowiedzi na pięć najbardziej nurtujących pytań
— Być może teściowa, córka i zięć robili jakieś zarzuty, wyrzuty, czy zgłaszali pretensje i dlatego on ich potraktował jak wrogów, których nie może dłużej słuchać, a których trzeba wyeliminować — powiedział dr Pobocha.
Ekspert podkreślił, że w wyniku wieloletnich napięć mogły się pojawić konkretne wydarzenia czy słowne spięcia, które stały się "kroplą przepełniającą czarę goryczy". Ucieczka podejrzanego do lasu i jego unikanie odpowiedzialności są, według biegłego, naturalną reakcją na dokonanie tak poważnej zbrodni.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoHistoria przemocy w tle tragedii
Znane są już szczegóły dotyczące przeszłości podejrzanego. W 2022 r. mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące znęcania się nad rodziną, a później grożenia jej śmiercią. W tym roku zarzuty te ponowiono. Na podejrzanego nałożono również zakaz kontaktu z bliskimi i zakaz zbliżania się do nich. Pomimo tych środków zapobiegawczych, nie udało się uniknąć tragedii.
Dr Pobocha podkreślił, że w przypadku tego rodzaju przestępstw sprawcy zaraz po ich popełnieniu odczuwają strach i pragnienie ucieczki, obawiając się systemu sprawiedliwości oraz groźby dożywotniej kary więzienia. — Taki człowiek w sposób spontaniczny, naturalny ratuje się ucieczką tam, gdzie jest to możliwe. W przypadku tego mężczyzny takie możliwości dawał las, który bardzo dobrze znał — podkreślił dr Pobocha.
— W tej chwili on jest jeszcze w napięciu i ukrywa się za wszelką cenę. Chce się uchować, uciec itd. i to jeszcze go napędza, ale po pewnym czasie on będzie widział, jakie są jego możliwości. Po pierwsze, dojdzie do jego świadomości, że jest bez szans, żeby nie zostać złapanym, ale dopóki mu starczy sił fizycznych, jak i odporności psychicznej, żeby w takiej sytuacji działać, to będzie działał — dodaje dr Pobocha.
Psychiatra zapytany o sprawę zabójstwa córki zasugerował, że mogło być tak, że córka przejawiała wobec niego kategoryczne i rygorystyczne oceny oraz postawy. Chodzi np. o różnego rodzaju słowne uwagi, które mogły doprowadzić do tego, że nie potrafił powstrzymać swojej złości. Dziecko, jak wyjaśnił psychiatra, zostało oszczędzone, ponieważ dziadek nie miał do niego żadnych zarzutów i nie postrzegał go jako wroga. Ekspert dodał, że to nie jest pierwszy przypadek tego typu obławy na zabójcę w Polsce i z każdego z nich należy wyciągnąć wnioski.
Policja w ogromnej mobilizacji
Funkcjonariusze, używając psów tropiących, śmigłowców i dronów, przeczesują teren wokół Limanowszczyzny. W sobotę wieczorem zauważono osobę przypominającą poszukiwanego mężczyznę, która oddała strzał w kierunku policjantów. Na szczęście nikt nie został ranny, jednak od tego momentu działania skupiają się na rejonie pobliskich pustostanów i posesji.
Policja informuje, że 57-latek jest wyjątkowo niebezpieczny; zaapelowano do mieszkańców o szczególną ostrożność oraz pozostawanie w domach do czasu zakończenia obławy. Dodatkowych trudności sprawiają jego znajomość terenu oraz fakt, że był kłusownikiem, co mogło pomóc mu w ucieczce do lasu.