5 minut i mam gotowy makijaż. To zasługa tego fenomenalnego różu w sztyfcie. Dodaje cerze świeżości nawet po nieprzespanej nocy

2 dni temu 4

Chyba każda z nas miewa takie dni, w których kompletnie nie ma czasu na dopracowany makijaż, chociaż właśnie wtedy najbardziej by się przydał. Ratunek po zarwanej nad prezentacją nocy, kiedy chcemy dobrze wypaść? Kosmetyki, które w kilka chwil wyczarują promienny look. W moim przypadku takim “świętym graalem” okazał się róż w sztyfcie – superwygodny i zawsze pod ręką, gdy potrzebuję wyglądać na bardziej wypoczętą.

Róż w sztyfcie – sprzymierzeniec w szybkim makijażu

Róż w sztyfcie ma same zalety: jest niezwykle prosty w aplikacji i ma kremową konsystencję, która błyskawicznie wtapia się w skórę. Możesz go rozcierać tak jak lubisz: pędzlem, palcami, gąbeczką. Wystarczy kilka ruchów, by uzyskać efekt świeżości i lekkości. Szczerze mówiąc, nie musisz być przy tym bardzo precyzyjna – wystarczy, że dobrze “rozblendujesz” granice rumieńca.

Wiele produktów tego typu przeznaczonych jest też do aplikacji na ustach i powiekach. Możesz dzięki temu wyczarować ekspresowy makeup dosłownie wszędzie: w porannym korku, w samolocie, po treningu. Róż w sztyfcie to idealny wybór dla osób, które cenią minimalizm i nie przepadają za noszeniem ze sobą przeładowanej kosmetyczki.

Mój ulubieniec wśród różów w sztyfcie

Mój ulubiony róż w sztyfcie? Aktualnie jest nim Fast Base w odcieniu Bare od Makeup Revolution. To mój osobisty filtr “good face day”. Wtapia się w skórę niczym krem, dobrze łącząc się z moim rozświetlającym podkładem. Dzięki czemu efekt jest świeży, naturalny i bardzo dziewczęcy. Sięgam po niego jak po kosmetyk ratunkowy zawsze wtedy, gdy chcę dobrze wyglądać, ale nie mam rano czasu na konturowanie.

Wcześniej testowałam też róż w sztyfcie Creamy Blush od Bell w odcieniu Lilac Cream okazał się dla mnie odrobinę zbyt chłodny, więc następnym razem zdecydowanie sięgnęłabym po odcień Sweet Candy. Godnym uwagi produktem dla miłośniczek szybkiego, ale bardziej precyzyjnego makeupu jest na pewno dwustronny stick z bronzerem i różem AA Wings of Color Ciao Bella Precise Contur&Blush. Ja testowałam wersję 02 Brunette, ale dostępny jest też wariant dla blondynek.

Przeczytaj źródło