4-miesięczny chłopiec zmarł w rodzinie zastępczej. Jest komunikat policji

2 dni temu 6
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

"Śmierć dziecka jest ogromną tragedią, niestety przez wiele osób wykorzystywaną do niesłusznego atakowania Policji. Apelujemy o rzetelność w przekazie informacji i niewykorzystywanie tej tragedii do ataków politycznych" - napisała w oświadczeniu policja. "Stanowczo podkreślamy, że Policja realizowała czynności NA POLECENIE sądu. Policja nie ma prawnej możliwości oceniania postanowień wydanych przez sąd; obowiązkiem Policji jest wykonanie wskazanych w nich czynności" - podkreśliła. Dalej policjanci zapewniają, że "interwencja została przeprowadzona w sposób zgodny z prawem". "Osoba, wobec której sąd nakazał odebranie dzieci odbywa karę pozbawienia wolności za przestępstwa oszustwa (art. 286 kk), a nie za 'niezapłacone mandaty'. Przypominamy, że rola Policji zakończyła się z chwilą przekazania osoby do zakładu karnego. Policja w żaden sposób NIE UCZESTNICZYŁA w realizacji transportu kobiety na uroczystości pogrzebowe" - przekazano. 

Oświadczenie policji dotyczy sprawy przedstawionej w materiale "Interwencji" na antenie Polsatu. 15 maja w mieszkaniu rodziny w Warszawie pojawiła się policja i aresztowała 22-letnią matkę dzieci. Jak przekazano w programie, powodem miały być niezapłacone mandaty. Dzieci zabrała zaś opieka społeczna i umieściła w rodzinach zastępczych. Babcia czteromiesięcznego Oskara i trzyletniej Leny usiłowała walczyć o opiekę nad dziećmi. Cztery dni po odebraniu dzieci Oskar zginął w rodzinie zastępczej. "Rodzina jest zrozpaczona. Nadal nie wie, jak mogło dojść do śmierci chłopca w rodzinie zastępczej. Sprawą zajęła się policja i prokuratura" - czytamy w serwisie Polsat News. 

Wkrótce więcej informacji. 

Przeczytaj źródło