11 patokawalerek w szeregówce? Właściciel tłumaczy się higieną

2 tygodni temu 16

Podczas remontu jednej z szeregówek stojących przy ul. Daliowej w Rzeszowie wyszło na jaw, że w jej wnętrzu nowy właściciel urządza 11 mikrokawalerek o powierzchni mniejszej niż 20 m kw.

Na łamach naszego serwisu wskazujemy najróżniejsze przejawy patodeweloperki. Dotychczas pisaliśmy o tym zjawisku m.in. w kontekście źle rozplanowanych wnętrz, ściśniętych osiedli, obchodzenia planów zagospodarowania przestrzennego czy tzw. zabudowy łanowej. Od jakiegoś czasu coraz większą popularność cieszy się jednak praktyka, która jest prawdziwą mieszanką wybuchową patodeweloperki i patoflipperki. Chodzi o przerabianie domów jednorodzinnych na "bloki" wypełnione mikrokawalerkami. Opisywaliśmy już inwestycje tego typu pod Warszawą i w Krakowie, teraz zainteresowała nas kolejna podobna sprawa.

Jak czytamy w serwisie wyborcza.pl, podczas remontu jednej z szeregówek stojących przy ul. Daliowej w Rzeszowie wyszło na jaw, że w jej wnętrzu nowy właściciel urządza 11 mikrokawalerek o powierzchni mniejszej niż 20 m kw. Sąsiedzi dowiedzieli się o tym od robotników, bo przed domem nie było żadnej tablicy z informacjami o inwestycji albo o inspektorze nadzoru. Kiedy okoliczni mieszkańcy sprawdzili, czy inwestycja jest legalna, okazało się, że w wydziale architektury i Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego też nie ma informacji na jej temat.

Kontrola pracowników inspektoratu potwierdziła, że szeregówkę podzielono na mikrokawalerki z aneksami kuchennymi i osobnymi łazienkami. W efekcie instytucja wydała nakaz przywrócenia budynku do stanu zgodnego z prawem, żeby znów był domem jednorodzinnym. Właściciel miał rozebrać część ścianek działowych oraz zaślepić instalacje pociągnięte do łazienek i aneksów kuchennych.

Właściciel nieruchomości nie zastosował się jednak do nakazu, a jego mecenas odwołał się od decyzji Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. W uzasadnieniu prawnik tłumaczył, że dom po zakończeniu remontu ma służyć członkom rodziny właściciela, zapewniając im "poczucie komfortu, intymności i możliwość zaspokojenia potrzeb, w tym higienicznych".

"To ma być dom dla mojej rodziny. Mam pięcioro dzieci. W Rzeszowie uczą się moi synowie, będą mieć osobne pokoje z łazienkami. Na dole będą mieć siłownię. Jak będą chcieli, mogą zaprosić kolegów, żeby z nimi zamieszkali. Ja często bywam w Rzeszowie i nie mam ochoty korzystać z łazienki, z której inni korzystali" – twierdzi właściciel nieruchomości, do którego dotarł serwis wyborcza.pl.

Obecnie postępowanie nadal trwa. Mieszkańcy ul. Daliowej w Rzeszowie boją się, że w sąsiedniej szeregówce powstaje prywatny akademik lub hostel, który zmieni ich spokojną okolicę i zwiększy tam ruch samochodowy.

Przeczytaj źródło