Urban powinien dać sobie spokój. Oto największy przegrany meczu z Holandią

2 godziny temu 5

Jan Urban postawił na ofensywny skład w meczu z Holandią. Z jednej strony trzeba było zakryć braki personalne w defensywie, a najlepiej to robić poprzez atak. Z drugiej Biało-Czerwoni nie mieli nic do stracenia. Podchodzili do starcia z "Oranje" pewni co najmniej baraży. Teoretycznie wciąż mogli liczyć na bezpośredni awans na mundial, choć szanse na to były naprawdę niewielkie.

Polacy mogli się dziś podobać. Grali odważnie, z dużą wolą walki, chęcią konstruowania akcji. Wiedzieli, że mogą mieć swoje szanse, a mieli ich całkiem dużo. Do tego zachowali maksymalne skupienie w defensywie, gdzie nie popełnili poważniejszych błędów.

Zobacz wideo Kosecki szczerze o Lewandowskim: Ostatnia konferencja była jego najlepszym występem w kadrze

Kamil Grabara: 4-. Grabara dopiął swojego, jest pierwszym bramkarzem na zgrupowaniu reprezentacji, choć pewnie chciałby to osiągnąć w innych okolicznościach. Korzysta na tym, że Łukasz Skorupski wypadł z powodu kontuzji. Starcie z Holandią miało pokazać, że Grabara jest gotowy do tej roli. Mimo tego, że to dopiero jego trzeci mecz w reprezentacji. Był cały czas skoncentrowany, dobrze ustawiony, nie popełniał błędów, ale też nie miał zbyt wiele pracy. Przy akcji bramkowej Holendrów robił, co mógł. Świetnie zachował się przy główce Malena, ale przy dobitce Depaya większych szans już nie miał. W końcówce pewnie odbił piłkę po mocnym strzale.

Tomasz Kędziora: 4+. W obliczu wykluczenia Przemysława Wiśniewskiego za nadmiar kartek i kontuzji Jana Bednarka Urban potrzebował doświadczonego obrońcy. Takim z pewnością jest Kędziora, który poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Pokazał klasę z meczu z Holandią. Miał kilka ważnych interwencji. Zaliczył łącznie aż pięć wybić. Mądrze doskakiwał m.in. do Depaya, by nie dać mu się obrócić z piłką i rozpędzić, czytał grę. Do tego perfekcyjnie rozgrywał od tyłu.

Jan Ziółkowski: 4. Gracz AS Romy jest dużą nadzieją polskiej defensywy, patrzymy już na niego w perspektywie wieloletniej. Dzisiejsze spotkanie to dla Ziółkowskiego "chrzest bojowy" - zastąpił kontuzjowanego Bednarka w starciu z europejskim gigantem. 20-latek potrafi grać odważnie, nieustępliwie. Kolokwialnie mówiąc, nie pęka, niezależnie od poziomu trudności wyzwania. Dziś także nie przestraszył się Holendrów - ani Depaya, ani Kluiverta, ani Gakpo. Nie nabierał się na ich sztuczki. Z biegiem czasu z dużą ochotą wspomagał rozegranie. Zdarzało mu się popełnić kilka złych decyzji w obronie i z piłką przy nodze, ale przy jego stylu gry, który jest oparty na ryzyku, błędy po prostu muszą się przydarzyć. Ziółkowski to przyszłość.

Jakub Kiwior: 4+. Dziś miał być liderem polskiej obrony i nim był, jego stroną Holendrzy nie stworzyli praktycznie żadnego zagrożenia. Blokował strzały, notował odbiory i wybicia, był praktycznie nie do przejścia. Kiwior zdecydowanie się rozwinął w tym roku. Dużo nauczył się w Arsenalu, świetnie gra w Porto i to przekłada się na profesorką grę w reprezentacji.

Matty Cash: 3. Cash jest w życiowej formie, udowadniał to w ostatnich tygodniach w kadrze i Aston Villi. Ale jego dzisiejszy występ z Holandią był nierówny. Z jednej strony bardzo aktywny w ofensywie. Został okradziony z asysty przez Zalewskiego i jego pudło na początku meczu. Każda jego wrzutka powodowała problemy w defensywie Holendrów. Szukał też możliwości oddania groźnego strzału. Ale Cash w obronie popełnił dla bardzo poważne błędy. Pierwszy w 17. minucie, to był wręcz skandaliczny powrót na pozycję i za Mickym van de Venem. Całkowicie go odpuścił, a powinien gonić za nim do końca. Na początku drugiej połowy nie nadążył za Gakpo, choć ten jasno sygnalizował, że będzie uciekał z piłką do linii końcowej. Dał mu miejsce na wrzutkę, po której padł gol wyrównujący.

Sebastian Szymański: bez oceny. Zagrał zaledwie 13 minut, zszedł z powodu urazu. Od początku był ostro traktowany przez Holendrów. Nie dawali mu spokoju, gdy tylko dostał piłkę do nogi. Raz chciał sprytnie przyspieszyć kontrę, grając prostopadłą piłkę w kierunku Lewandowskiego, ale rywale w porę przecięli to podanie.

Piotr Zieliński: 4. Początkowo wydawało się, że Zieliński będzie miał więcej zadań defensywnych, skupi się na przeszkadzaniu Frenkiemu de Jongowi, odbiorze i kontrolowaniu tempa gry. Ale z czasem rozkręcał się w rozegraniu i ofensywnie. Bardzo chciał uruchomić Lewandowskiego, kilka razy szukał go podaniem prostopadłym lub przed polem karnym. Zanotował kilka efektownych przerzutów. Utrzymał celność podań na poziomie 90 procent. Przede wszystkim starał się grać mądrze i odpowiedzialnie. Zobaczył żółtą kartkę, bo musiał uzupełniać pozycję po niemrawo wracającym Cashu.

Michał Skóraś: 4-. Zmiana klubu wyszła mu na dobre, umacnia swoją pozycję w reprezentacji. Dziś był typem piłkarza typu box to box. Biegał od pola karnego do pola karnego. Starał się być wartościowym partnerem w dynamicznych akcjach Kamińskiego i Zalewskiego. Szukał nawet strzału po zejściu na prawą nogę, jakby to był jego znak firmowy. Zabrakło konkretu z przodu, kluczowego podania. Ale najważniejsze, że był w stanie wyłączyć Donyella Malena przez prawie cały mecz. Prawie, po skrzydłowy Holandii uciekł mu przy główce na początku drugiej połowy. To była jedyna sytuacja, w której Skóraś musiał uznać wyższość rywala.

Jakub Kamiński: 5. Kamiński jest na fali wznoszącej. Lider Kolonii był dziś najlepszym piłkarzem reprezentacji Polski. Niezmordowany, stalowe płuca, motor napędowy zespołu. Wielokrotnie popisywał się rajdami, był wyraźnie szybszy od Holendrów. Strzelonego gola nie zapomni do końca życia. Popędził przez 3/4 boiska, świetnie pokazał się Lewandowskiemu. Nie przestraszył się depczącego mu po piętach van Dijka, ośmieszył bramkarza w sytuacji sam na sam. Starał się być w każdym miejscu na boisku. Kamiński chce być liderem kadry, dobrze mu się gra z Lewandowskim w ataku. Urban już wie, jak wykorzystywać jego atuty.

Nicola Zalewski: 4-. Ivan Jurić nie dawał mu grać w Atalancie Bergamo, co było wręcz absurdalne. Mimo problemów z regularną grą w kadrze zawsze można na niego liczyć, jest motorem napędowym zespołu. Od razu chciał zaznaczyć swoją obecność, ale spudłował w drugiej minucie z kilku metrów. Później nakręcał akcje razem z Kamińskim, ale w odróżnieniu od gracza Kolonii dał mniej konkretów. Sporo też pracował w defensywie.

Robert Lewandowski: 4. Po hat-tricku dla Barcelony z Celtą Vigo jeszcze bardziej chciałoby się, by Lewandowski strzelił gola. Miał kilka dobrych sytuacji w polu karnym, ale górą za każdym razem był Verbruggen. Ściągał też na siebie uwagę obrońców Holandii, co pozwoliło rozpędzać się Kamińskiemu i Zalewskiemu Wzorowo zachował się przy golu Kamińskiego. Swoje zadania realizował. Jedynie szkoda, że nie wpisał się na listę strzelców.

Zobacz też: Bohater Polaków stanął przed kamerą i wypalił. Poszło w świat

Bartosz Kapustka: 2+. Wszedł już w 13. minucie za kontuzjowanego Szymańskiego. Ale od razu po jego wejściu środkowa strefa wyraźnie straciła na dynamice. Wszedł z konieczności, ale to nie była trafiona zmiana. Holendrzy często prowadzili grę w miejscu, gdzie biegał Kapustka. Momentami jakby nie nadążał w defensywie. W drugiej połowie próbował się uaktywnić w defensywie, kilka razy wypuszczał Kamińskiego, ale to nie były piłki, po których można było od razu stworzyć zagrożenie. Widać też, że Urban ma do niego słabość. Ale może powinien dać sobie spokój z Kapustką? Tym bardziej że coraz słabiej prezentuje się w Legii Warszawa.

Paweł Wszołek: Bez oceny. Grał za krótko, wszedł w 81. minucie za Casha.

Kamil Grosicki: Bez oceny. Grał za krótko, wszedł w 81. minucie za Zalewskiego.

Adam Buksa: Bez oceny. Grał za krótko, wszedł w 92. minucie za Lewandowskiego.

Filip Rózga: Bez oceny. Grał za krótko, wszedł w 92. minucie za Kamińskiego. Zadebiutował w kadrze.

Przeczytaj źródło