Tak Polska upokorzyła reprezentację Holandii. To nie miało prawa się zdarzyć

20 godziny temu 6

10 września minęła 50. rocznica meczu, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej piłki. Na stadionie Śląskim w Chorzowie w obecności prawie 80 tys. widzów (lub prawie 90 tys., jak chcą inne źródła), reprezentacja pod wodzą Kazimierza Górskiego pokonała Holandię 4:1. Rok wcześniej podczas pamiętnego dla Polaków mundialu w Republice Federalnej Niemiec, Biało-Czerwoni zdobyli trzecie miejsce, a Holendrzy zostali wicemistrzami świata. Było to więc starcie gigantów, a gospodarze meczu nie dali żadnych szans rywalowi, w którego barwach grał trzykrotny zdobywca Złotej Piłki (1971, 1973, 1974) Johan Cruyff. 

Zobacz wideo Najciekawsze wystąpienie Lewandowskiego? "Pomogli mu się przygotować"

Dziś to błyskotliwe zwycięstwo uznawane jest za najlepszy mecz w historii reprezentacji Polski. I nie chodzi tylko o wysoki wynik z wicemistrzami świata, ale też o atmosferę na trybunach, którą zgotowała obu drużynom wielotysięczna publiczność. 

Jak Polska świętowała zwycięstwo nad piłkarskimi gigantami, świetnie opisał przed rokiem Konrad Ferszter w artykule: "To najlepszy mecz reprezentacji Polski w historii. «Piłkarski świat oniemiał»". Jednak holenderska prasa patrzyła na mecz zupełnie inaczej. Oczywiście, dziennikarze doceniali klasę Polaków, ale równocześnie obwiniali swoją drużynę o błędy, które nie powinny przytrafić się drużynie tej klasy. 

"Na stadionie Śląskim w Chorzowie stało się jasne, że obecnie Holandia nie zasługuje na miejsce wśród najlepszych drużyn w Europie. Wynik 4:1 dla Polaków to był cios najwyższego rzędu, a sposób, w jaki doszło do porażki, to był policzek wymierzony holenderskiej piłce. W dwudziestoletniej historii zawodowego futbolu żaden trener kadry narodowej nigdy nie miał bardziej przetrąconej drużyny, która wymagała uleczenia niż teraz George Knobel. Słabości, które nie wszystkie pojawiły się przeciwko Finlandii [mecz Holandia – Finlandia odbył się tydzień wcześniej - red.], zostały niemiłosiernie obnażone przez Polskę. Przez zespół, który wcale nie przedstawiał się jako superdrużyna, ale po prostu wykorzystywał najsłabsze momenty Holandii" - pisał dziennik "De Waarheid". 

Dziennik: "Het vrije volk" dał tytuł "Guz w sercu obrony. Polacy miażdżą reprezentację Holandii". A korespondent Jan D. Swart pisał: "Polska bezlitośnie obnażyła reprezentację Holandii i zamieniła to wydarzenie w legendę. Wszelkie luksusy się skończyły. W jednym meczu straciliśmy międzynarodowy prestiż. (...) Być może to tylko nauczka – w końcu nie jest za późno. Holandia może znów zabrać się za robotę. Straciła pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej mistrzostw Europy na rzecz Polski, która wykorzystała okazję, by poprawić swój bilans bramkowy. Zobaczyliśmy reprezentację, która również była mocno niedoceniana podczas mundialu – choć przez innych przeciwników. Holandia w końcu wie, dlaczego Anglia odpadła na swoim Wembley w ostatnich eliminacjach mistrzostw świata, i dlaczego Polska ostatecznie zajęła trzecie miejsce w finałach. To prawda, że przegraliśmy wczoraj przez serię indywidualnych błędów, ale nie można lekceważyć siły Polski". 

"Polska upokorzyła holenderską reprezentację"

Dziennik "Leeuwarder courant" tak recenzował grę Holandii i Polski: "Upadek, będący następstwem arogancji, był głęboki. W środowy wieczór z serdecznym, prostym, a zarazem niezwykle groźnym futbolem, Polska upokorzyła holenderską reprezentację, która zawodziła na wszystkich formacjach, w sposób, który nikt nie uznałby za możliwy po ich triumfach na mistrzostwach świata. Wicemistrz został pozostawiony w kącie jak dziecko po porażce. Tego postawienia w kącie elitarna drużyna Knobela powinna się wstydzić, biorąc pod uwagę niewiarygodne błędy popełnione przed i w trakcie meczu". Jeśli chodzi o błędy przedmeczowe, to autor miał na myśli fatalną taktykę, jaką trener obrał na mecz z Polską. Pozwolił bowiem rywalom grać z kontry, a kadra Górskiego, która była mistrzem w tego rodzaju nastawieniu, wykorzystała to bez litości. 

Anton Witkamp z dziennika "Telegraaf" swój pomeczowy komentarz zatytułował: "Prezent dla Polski" i też jako główną przyczynę porażki wskazał błędy Holandii. Pisał: "Polska nie triumfowała dzięki wyjątkowej klasie. Po prostu wykorzystała błędy w obronie Pomarańczowych. I dzięki przerażającej broni, która jest stara jak sama piłka nożna: tempie! Amatorzy z Finlandii pokazali to już w zeszłym tygodniu swoimi nielicznymi kontrami. Jeśli piłka była szybko zagrana nad ziemią lub w powietrzu, natychmiast pojawiały się problemy w sercu obrony kadry. Kazimierz Górski i jego lotna brygada bardzo dokładnie przeanalizowali nagrania i wyciągnęli z nich wnioski. Swoją rutyną w zdumiewający sposób podkopali Holandię". 

- To było zadziwiająco rozczarowujące - powiedział po meczu dziennikarzom z Holandii, trener kadry George Knobel. - Jeszcze nie widziałem, żeby jakikolwiek zespół piłkarski na takim poziomie, popełnił tyle błędów. Pierwszą bramkę straciliśmy, bo zabrakło dobrej organizacji gry. Drugą – bo wszyscy na boisku spali. Zespół grał bez należytej koncentracji. Powiedziałbym, że z zupełnie nieuzasadnionym poczuciem wyższości. Popełnił błędy, które nie powinny się zdarzyć. W efekcie w drużynie pojawił się brak pewności siebie. To tak, jak wtedy, gdy widziałeś wypadek drogowy, i potem już sam jeździsz inaczej.  

Dziennik "Telegraaf" podaje kilka barwnych szczegółów, które towarzyszyły rozmowie Knobela z dziennikarzami. Na trybunach cały czas trwała feta, a wielotysięczny tłum "śpiewał imprezowe piosenki". Rozmowa między Holendrami odbywała się w korytarzu, a obok w sali konferencyjnej polscy dziennikarze nagrodzili brawami wchodzącego trenera Kazimierza Górskiego.  

Holandia znokautowana w chorzowskim piekle

Korespondent dziennika "Het Parool", Cees van Nieuwenhuizen, w swoim tekście pod tytułem: "Dramat Holendrów" pisał: "Pomarańczowi padli na kolana. Drużyna, która zaledwie rok temu uraczyła kibiców srebrnym medalem, którego nikt się nie spodziewał, została wczoraj dosłownie znokautowana w «chorzowskim piekle»".  

Przed rewanżem, który został rozegrany pięć tygodni później, Dick Ariese z dziennika "NRC Handelsblad" dawał Holendrom radę, żeby obejrzeli przede wszystkim na wideo powtórkę swoich błędów. "Piłkarze często trudno się uczą, ale porażka 1:4 w kluczowym meczu międzynarodowym, to ciężkie przeżycie dla wszystkich, którzy w niej uczestniczyli, czy to pośrednio, czy bezpośrednio. Zwłaszcza jeśli rok temu miałeś u swoich stóp cały piłkarski świat. W związku z tym wszystko, co trzeba zrobić, to uświadomić sobie swoje własne błędy i zapobiec ich nawrotowi w ciągu pięciu tygodni. Stąd ta wskazówka o nagraniach wideo z naszych własnych wad, choć pewnie nikt nie jest chętny, aby kilka razy oglądać horror polskich goli". 

Innym usprawiedliwieniem porażki był dla Holendrów późny przylot na mecz w Chorzowie Cruyffa i Johana Neeskensa, którzy grali wtedy w Barcelonie. Do Chorzowa dotarli dzień przed meczem i trenowali z drużyną zaledwie przez 20 minut. Fatalny był też wybór hotelu Silesia w Katowicach, który nie zapewnił drużynie spokoju przed spotkaniem. "Hotel z nocnym barem i dwiema orkiestrami w samym sercu miasta, gdzie wszyscy – a było ich niemało – po prostu wchodzili i wychodzili. Była to kwatera główna Oranje" - napisał wspomniany wyżej Witkamp. 

Po meczu w Chorzowie Neeskens, gwiazdor reprezentacji Holandii, mówił: "To były po prostu prezenty, które rozdawaliśmy. Ja też do tego się przyczyniłem". Potem dodał: "Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby w przyszłym miesiącu zrewanżować się Polakom u siebie". I dotrzymał słowa. Holandia wygrała 3:0 z Polską i to ona zakwalifikowała się do ćwierćfinałów mistrzostw Europy. 

Przeczytaj źródło